Przesuwają się w życiu księcia kobiety, jak cienie. Wszystkich wymieniać nie sposób. Może kto ułoży kiedyś tę galerję, nazwiskami i portretami ją uwypukliwszy, ale, jakkolwiek ona się wydłuży, zupełną nie będzie - twierdził w 1913 roku Wiktor Gomulicki ["Złoty Róg" 5 stycznia 1913 r.]."Galeria" taka, nawet niezupełna, nie powstała, bo biografowie nie byli zainteresowani skatalogowaniem bardziej i mniej wytwornych dam, które przewinęły się przez książęce sypialnie. Więcej zajmowało ich upamiętnienie wyczynów księcia na polach bitew oraz dzieło wypromowania go jako bohatera romantycznego.
Listę znanych nam książęcych podbojów miłosnych otwiera austriacka hrabianka Maria Karolina Thun und Hohenstein. Zakochany po uszy książę chciał się koniecznie żenić, ale podobno stryj wybił mu to z głowy, bo szukał dla niego lepszej partii. "Pepi" pisał w liście do siostry, że młodsza od niego o 6 lat Karolina zdaje się mieć wszystkie cechy, jakich oczekiwałby on od kobiety, którą chciałby poślubić. Książę poszedł na wojnę z Turcją, a potem wezwał go do Warszawy król Staś i gdzieś po drodze wielka miłość do Karoliny wyparowała... Z notek biograficznych tej arystokratki dowiedzieć się można, że miała muzyczne uzdolnienia: potrafiła pięknie śpiewać i grać na gitarze. W 1793 wyszła za mąż za angielskiego arystokratę Lorda Gillforda, znanego lepiej jako Richard Meade. Miała z nim syna i dwie córki. Żyła krótko - zmarła w Wiedniu 8 sierpnia 1800 roku. Niektóre źródła podają, że było to w roku 1804.
Uczucie, jakie żywił Józef do Karoliny, nie musiało być aż tak silne, by ujarzmić jego wybujały temperament. Całymi latami solidnie pracował na sławę polskiego Don Juana. Przez łoże księcia przechodziły tabuny kobiet, przede wszystkim arystokratki. Ale w "galerii" książęcej znajdziemy przedstawicielki różnych klas społecznych: od księżniczek, poprzez artystki, aż do prostych mieszczek i służących...
Spośród tych kobiet warto wspomnieć kilka postaci ze względu na rolę, jaką odegrały w życiu księcia, albo z powodu ich niezwykłej osobowości i biografii. Do takich osobistości należy z pewnością księżna Rozalia Lubomirska, z Chodkiewiczów. Była córką hrabiego Jana Mikołaja Chodkiewicza, marszałka i starosty żmudzkiego, oraz Marii Ludwiki Rzewuskiej, córki Wacława hetmana Rzewuskiego. Rozalia urodziła się w 1768 w Czarnobylu, stąd nazywano ją "Różyczką z Czarnobyla". Była piękną kobietą o wspaniałej figurze, niebieskich oczach i rudoblond włosach. Zadarty nosek dodawał jej twarzy szczególnego, nieco niewinnego uroku. W wieku 19 lat Rozalia poślubiła kasztelana kijowskiego Aleksandra Lubomirskiego. Rok później urodziła córkę Aleksandrę. "Różyczka" była, jak byśmy to dziś powiedzieli, kobietą wyzwoloną. Lubiła towarzystwo, zabawę, podróże, romanse. Małżeństwo z kasztelanem było dla niej zbyt nudne i pospolite. Częściej bywała w Warszawie lub za granicą niż w mężowskich prowincjonalnych włościach. Próbowała usidlić księcia Józefa, ale efekt widać nie był zadowalający, bo potem zakochała się w Tadeuszu Mostowskim, młodym, przystojnym i wykształconym senatorze.
Anegdota warszawska opowiada, jak to Rozalia z dwoma równie uroczymi przyjaciółkami arystokratkami: Barbarą Kossowską i Julią Potocką, chciały zrobić niezwykłą niespodziankę księciu Poniatowskiemu. Po przekupieniu kamerdynera, przebrane za Gracje, zakradły się do sypialni księcia. Tam zamierzały poddać swą urodę jego osądowi, tak jak greckie boginie rywalizujące o miano najpiękniejszej. Czekały na księcia ukryte za kotarą. Ale książę nie miał zwyczaju wracać do domu samotnie. Tym razem towarzyszyła mu piękna tancerka. Anegdota, niestety, tutaj dyskretnie się kończy, nie znamy rozstrzygnięcia konkursu o względy nowożytnego księcia-Parysa. Być może do żadnej rywalizacji nie doszło i całe towarzystwo spędziło resztę nocy w rozkosznej zgodzie i harmonii... W końcu była to epoka markiza de Sade...
W 1792 roku Lubomirska podążyła wraz z córką za swym faworytem - Mostowskim do rewolucyjnego Paryża. Był to drugi pobyt Rozalii nad Sekwaną. W odróżnieniu od pierwszego, sprzed 4 lat, ten zakończył się tragicznie. Oskarżona o spiskowe konszachty z dworem Marii Antoniny oraz lekceważące wyrażanie się o ludziach rewolucji została aresztowana w październiku 1793 roku. Resztę życia spędziła w rewolucyjnych więzieniach. Nie pomogły starania polskich dyplomatów, w tym Kościuszki, ani ekskluzywna znajomość z wielkim Goethe, z którym ponoć nasza dama pijała kawę i prowadziła dysputy literackie. Piękną Rozalię zgilotynowano 30 czerwca 1794 roku, a jej córkę odesłano do Polski.
Legenda mówi, że gdy ostrze gilotyny spadło na szyję "Różyczki", jej matka miała ujrzeć w rodzinnym pałacu Chodkiewiczów w Młynowie widmo córki z głową oddzieloną od tułowia. Według innej legendy, duch zgilotynowanej Rozalii pojawia się w pałacu Lubomirskich w Opolu Lubelskim.
Druga ze wspomnianych Gracji księcia Józefa - Julia Potocka, z domu księżniczka Lubomirska zakończyła życie niespełna miesiąc po Rozalii Lubomirskiej - 26 sierpnia 1794 roku. Tyle, że w nieco mniej dramatycznych okolicznościach. Dopadła ją prozaiczna gruźlica płuc. Urodzona w 1766 roku dama była najmłodszą córką marszałka wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego i Izabeli Lubomirskiej z Czartoryskich. Julię uważano za jedną z najpiękniejszych Polek końca XVIII wieku. Była utalentowana aktorsko, a jej taniec wywoływał powszechny podziw. W salonach warszawskich mówiono o niej "Giulietta la bella" czyli po prostu "Piękna Julia".
Nie wiemy czy poza wspomnianym wyżej epizodem z Gracjami w książęcej sypialni łączył Julię jakiś bliższy związek z księciem Poniatowskim. Dla opinii publicznej była ona niezwykłym w czasach stanisławowskich okazem cnót, wierności i stałości uczuć. W 1785 roku matka wydała ją za hrabiego Jana Potockiego, ekscentrycznego podróżnika i pisarza, późniejszego autora niezwykłej powieści "Rękopis znaleziony w Saragossie". Po ślubie młoda para wyruszyła w trzyletnią podróż po Europie. Julia większość czasu spędziła z matką przebywającą wtedy w Paryżu i Wersalu. Hrabia Potocki był zajęty swoimi sprawami. Małżonkowie przeżywali pierwszy kryzys, ale kiedy wracali do Polski w 1788 roku, towarzyszyli im już dwaj synowie: Alfred (1785) i Artur (1787). Jan włączył się w życie polityczne jako poseł na Sejm Czteroletni. Julia działała w stronnictwie wspierającym Konstytucję 3 Maja. Wtedy poznała księcia Eustachego Sanguszkę, młodego oficera i posła na Sejm Wielki. Wybuchnął romans, o którym wiedziała cała Warszawa, nie wyłączając hrabiego małżonka... Potem nastąpiły przymusowe rozstania kochanków spowodowane wojną w obronie Konstytucji oraz powstaniem kościuszkowskim. Julia wyjechała do matki do Łańcuta. Książę Eustachy walczył o wolność ojczyzny, a Julia chora, coraz słabsza pisała do niego listy. Zmarła podczas pobytu w Krakowie. Jej przedwczesna śmierć tragicznie przerywająca wielką miłość, stała się pożywką do powstania legendy o Białej Damie. Ludzie mówią, że duch smutnej Julii Potockiej ukazuje się w pałacu w Łańcucie. Że przy rokokowym biurku w chińskim apartamencie pisze do ukochanego nieukończone listy...
Ciąg dalszy wspomnień o kobietach księcia Poniatowskiego już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz