czwartek, 10 października 2013

Patkuliana czyli wielkopolska masakra kołem i toporem

Wytrzymawszy tak okropne męczarnie, żył jeszcze i zachował przytomność umysłu. Podnosząc głowę do góry, zawołał: „mój kochany, głowę każ mi uciąć."

Działo się to w czasach tzw. III wojny północnej. 10 października 1707 roku na łące pod Kazimierzem Biskupim doszło do makabrycznych scen. W miejscu tym król szwedzki Karol XII postanowił niezwykle okrutnie ukarać za rzekomą zdradę inflanckiego szlachcica i generała Jana Patkula. Poniższa relacja oparta jest na tekście opublikowanym w czasopiśmie "Przyjaciel Ludu" w roku 1836.
*  *  *
W roku 1707 król Polski August II Sas, ścigany przez wojska szwedzkie, mając już dość długoletniej wojny i błąkania się po Polsce, wysłał swych pełnomocników do króla Szwecji z propozycją pokoju. Karol XII w tym czasie opanował już prawie całą Saksonię. August bliski był utraty nie tylko tronu Rzeczpospolitej, ale i swojej saksońskiej ojczyzny.

johann patkul
Szwedzki król przedstawił bardzo trudne warunki pokoju: zrzeczenie się tronu polskiego na wieczne czasy i wydanie zbiegów, pomiędzy którymi wymienił wyraźnie Jana Patkula. Chociaż były to warunki upokarzające dla Augusta, jednak je podpisał, po czym udał się natychmiast do Saksonii. Ta ostatnia ofiara tym była większa, że Patkul był właściwie posłem moskiewskim. Jego wydanie sprzeciwiało się prawu narodów i narażało Augusta na gniew cara Piotra I.

Sasi trzymali Patkula w zamku Königstein. August chcąc spełnić żądanie Karola i jednocześnie zachować swój honor, wysłał oficjalnie żołnierzy, aby dostarczyli Patkula Szwedom. Jednocześnie wyprawił potajemnie posłańca do komendanta zamku, z tajnym rozkazem, aby po cichu wypuścił więźnia. Jednak nieszczęśliwy los szykował Patkulowi zgubę. Komendant wiedząc dobrze, że był on bardzo bogaty, zażądał wysokiego okupu. Więzień pewny siebie, mający zaufanie do prawa narodów i powiadomiony o zamiarach króla, odrzucił żądanie komendanta. Tymczasem żołnierze Augusta nadeszli i wydali Patkula bezpośrednio czterem kapitanom szwedzkim, którzy go zaprowadzili do głównej kwatery w Altranstadt. Tam przez 3 miesiące był przykuty łańcuchem do pala.

Z Saksonii, po zawarciu pokoju, Szwedzi przeszli do Polski i przez jakiś czas mieli kwaterę główną w Słupcy. Karol XII, nie zważając, że Patkul był posłem moskiewskim, uważał go (jako Inflantczyka) za swojego poddanego i kazał sądzić według własnego prawa. Został więc Patkul, jako zdrajca, skazany na okrutną śmierć: miał być łamany kołem, a potem poćwiartowany.
8 października 1707 r. przyprowadzono go wieczorem pod mocną eskortą do Kazimierza, miasteczka niedaleko Słupcy. Już następnego dnia, o godzinie 3, posłał mu pułkownik szwedzki księdza, z doniesieniem, że ma umrzeć w poniedziałek, to jest 10 października. Wiadomość ta nie bardzo go zatrwożyła, pragnął tylko wiedzieć, jaką śmiercią ma być stracony. Gdy nie mógł się dowiedzieć, poprosił księdza, aby przy nim został. Kilka godzin czytali i modlili się razem. Potem Patkul dał księdzu 100 dukatów, żądając, aby mu nazajutrz przyniósł komunię świętą.

karol 12
W wojsku nikt nie wiedział, że kara ma być tak okrutna i ma nastąpić tak szybko. Oprócz pułkowników i kapitana Waldau, który z kompanią 300 ludzi piechoty i 50 konnicy w tym celu został odkomenderowany. Za miasteczkiem, na łące wyznaczono plac egzekucji i poczyniono potrzebne przygotowania: wojsko otoczyło plac, a kapitan Waldau odebrał rozkaz przyprowadzenia winowajcy. Wsiadł Patkul z księdzem do powozu, a oficer kazał pędzić, tak szybko, jak tylko konie mogły biec.

Gdy przejechali na miejsce i zbliżyli się do koła, które uformowało wojsko, ujrzawszy 5 palów, Patkul rzekł przelękniony do swego towarzysza: „Ach księże, patrz tylko, co to jest!". Po tym, jak wyprowadzono go z powozu i zdjęto mu kajdany Patkul chciał jeszcze przemówić do zgromadzenia, ale namyśliwszy się trochę, rzekł do księdza: „wszak to wszystko na próżno!". Zapytał więc kapitana gdzie ma iść, a ten pokazał mu leżący kloc. Poszedł Patkul, gdzie mu kazano.

Oficer pełniący służbę, rzekł głośno, że Jan Patkul, jako zdrajca ojczyzny, złym ludziom dla przykładu następującym sposobem będzie tracony. Tu dał znak katowi, aby zaczął egzekucję. Kat zbliżył się i rzekł do skazanego: „Wybacz Wielmożny Panie". Na co Patkul odpowiedział: „Skończyła się moja Wielmożność: a ty spraw się dobrze". To rzekłszy dał mu papierek, w którym było kilka dukatów zawiniętych. Potem położył się pomiędzy czterema palami, do których mocno za nogi i ręce został przywiązany. Przez ten cały czas modlił się z księdzem.

Gdy mu więc kat prawą rękę stłukł, czego dopiero za trzecim uderzeniem dokonał, skazaniec krzyknął przeraźliwie, wołając głośno imię Jezusa, aż mu obie ręce i nogi potłuczono. Ponieważ kat zapomniał uderzyć go kołem w piersi, kapitan Waldau musiał mu o tym przypomnieć. Patkul, wytrzymawszy tak okropne męczarnie, żył jeszcze i musiał zachować nadal przytomność, bowiem podnosząc głowę do góry i obracając ją do kapitana, zawołał jeszcze: „Mój kochany! Głowę, głowę każ uciąć!". Co natychmiast Waldau kazał uczynić.

egzekucja patkula 1707
Kat chciał skazańca przewrócić brzuchem ku ziemi, i dopiero mu głowę uciąć, lecz Patkul sam jeszcze, zebrawszy wszystkie siły, zawlókł się do pnia, na którym sam głowę położył. Kat trzy razy uderzyć musiał, nim głowa spadła. Potem ciało rozpłatano i wydobyto serce i wnętrzności, a na koniec poćwiartowano. Części te na cztery koła na palach zawieszone położono, głowę zaś na osobny pal wbito. Nieszczęsny generał Patkul zachował aż do ostatniej chwili nieustraszoną odwagę. Tylko król szwedzki, Karol, wychowany w zasadach despotyzmu, uważał, że wypełnił akt sprawiedliwości. Cała Europa oskarżała go jednak o okrucieństwo. Poćwiartowane ciało Patkula było zawieszone na palach aż do roku 1713, gdy August odzyskawszy tron, kazał pozbierać jego szczątki i pogrzebać w Warszawie.

*  *  *
Karol XII obalając saskiego władcę Polski i sadzając na ten tron wojewodę wielkopolskiego Leszczyńskiego, podzielił Polaków na tych od Sasa i tych od Lasa. Sam został królem w wieku zaledwie 15 lat. Jako osiemnastoletni młodzieniec pokonał pod Narwą czterokrotnie liczniejsze wojska rosyjskie. Swą awanturniczą polityką doprowadził jednak w końcu Szwecję do ruiny. Po klęsce w bitwie pod Połtawą na Ukrainie w 1709 roku, szczęście się od niego odwróciło. Zginął w roku 1718 w oblężonej twierdzy Fredrikshald w Norwegii, trafiony w głowę kulą muszkietową, prawdopodobnie wystrzeloną przez własnego żołnierza. Karol XII był ostatnim władcą absolutnym Szwecji i jednocześnie tym, który pogrzebał mocarstwowe ambicje tego państwa.

Kamień Patkula
 A co do Jana Reinholda Patkula: tego inflanckiego szlachcica pochodzenia niemieckiego, uznano za męczennika sprawy wolności i przywilejów stanowych w Inflantach szwedzkich. Dla upamiętnienia jego krwawej ofiary mieszkańcy Kazimierza łąkę z pagórkiem, gdzie się odbyła ta straszliwa egzekucja nazwali Patkulką. Na miejscu stracenia postawiono figurę św. Jana Nepomucena oraz położono pamiątkowy kamień z wyrytym napisem: PATKUL 10/X.1707. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy ta część miasta zniknęła pod odkrywką węgla brunatnego, kamień przeniesiono na kazimierski rynek, gdzie leży do dzisiaj.

Trzechsetną rocznicę egzekucji Patkula w Kazimierzu Biskupim uczczono gminną imprezą o nazwie Patkuliana na Patkulce. Była wystawa poświęcona Tadeuszowi Łopalewskiemu, nieżyjącemu już pisarzowi, autorowi powieści "Brzemię pustego morza", opowiadającej o ostatnich latach życia Patkula. Był spektakl oparty na motywach tej powieści. Odbyły się: sesja naukowa oraz prelekcje. Prezentowano także zebrane dokumenty. Patkuliana miała wielu znakomitych gości, m.in. konsula Estonii. Byli nawet Szwedzi, ale tym razem nastawieni pokojowo. Zabrakło tylko głównego bohatera...

Można powiedzieć, że działalność i ofiara Patkula nie poszły na marne. Inflanty wyzwoliły się spod szwedzkiej tyranii i dostały pod panowanie Rosji. Car Piotr I niemieckiej szlachcie przywrócił majątki i nadał autonomię. Gorzej miała natomiast rodzima, chłopska ludność estońska i łotewska. Narody bałtyckie doczekały wolności dopiero w 1918 roku.

7 komentarzy:

  1. Nie ma jto ak kultura chrzescijanska!

    OdpowiedzUsuń
  2. Barbarzynstwo, okrucienstwo, bestialstwo...tylko czlowieka na to stac.

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie tak modne grupy durniów zwanych ,,rekonstruktorami ".Byłoby piękne widowisko dla wiarołomców z PJN i innych

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyt drastyczne, nawet dla zaprawionych w bojach...

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujący blog, ciekawy temat - gratuluję pióra. A jeśli ktoś byłby zainteresowany obecną kondycją podniesionych z ruin zamków, pałaców i dworów to polecam zajrzeć na www.insygnus.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam

    Bardzo ciekawy wpis. Dla Polski czasy Augusta Mocnego to początek upadku naszego kraju. Po co nam była ta wojna północna. Ugrali na niej tylko Rosjanie, nawet Szwedzi nic z niej nie wynieśli.

    U Pana z frekwencją też nieźle. Pozdrawiam
    Tomasz Sanecki

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, będę polecał Waszą stronę na moim funpage`u FB

    OdpowiedzUsuń