wtorek, 10 maja 2016

Honor pułku

50 złotych grzywny kosztowało 25-letnią częstochowiankę napisanie listu w obraźliwym tonie.

W lutym 1924 roku Pelagia Moś z Częstochowy wysłała list do generała, dowódcy okręgu Korpusu w Łodzi. Była to skarga na dowódcę 27 p.p. pułkownika Sadowskiego* z powodu rzekomego złego traktowania jej męża, sierżanta Piotra Mosia. Niestety sprawy nie załatwiła, a napytała sobie jeszcze więcej biedy.

W liście, zdaniem generała, użyła obraźliwych wyrażeń. Między innymi napisała:
Pan generał przychyli się do mej prośby i sprawę tę sprawiedliwie rozpatrzy, nie trzymając się przysłowia, „że kruk krukowi oka nie wykole", gdyż w przeciwnym razie będę zmuszona sprawę tę poruszyć do wyższej władzy, gdyż w ten sposób, jak wyraził się pan pułkownik, zdrowych jak konie, tych słów nie powiedziałby ani niemiec, lub moskal.
koszary 27 pułk piechoty częstochowa
Za te pomówienia Pelagia Moś stanęła przed sądem. Przyznała się do napisania listu, a na swoją obronę miała tylko świadectwo od lekarza, że w tym czasie cierpiała na rozstrój nerwowy. Tłumaczyła się, że nie zdawała sobie sprawy z tego co pisze.

W czasach II RP wojsko było instytucją powszechnie szanowaną, a oficerowie bardzo wyczuleni na punkcie swojego honoru. Sugerowanie, że władza wojskowa jest układem, sitwą czy grupą kolesi dbających tylko o własne interesy wiązało się z poważnymi konsekwencjami. Wymiar sprawiedliwości nie pobłażał takim wybrykom.
Sąd okręgowy w Łodzi w maju 1925 roku skazał Pelagię Moś na 50 złotych grzywny z zamianą na 7 dni aresztu.


*płk piechoty Ignacy Sadowski (1 XII 1923 - 12 XII 1925)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz