27 styczeń – środa. Wybębniali żeby oddać wszystko żyto i konie. Samochody dwa były rozszarpane od granatów pędziły w stronę Sieradza. Strzały też słychać bardzo dobrze.Nie wiemy ile lat miała Renia Królikowska, kiedy pisała swój dziennik. Może dwanaście, może piętnaście. Wiemy, że była uczennicą V klasy, ale jakiej szkoły? Szkoła realna w Zduńskiej Woli była przecież 4-klasowa. Młoda zduńskowolanka opisywała "na gorąco" życie w mieście okupowanym przez Niemców. Zapisywała także ważne wojenne daty i obcojęzyczne słówka do zapamiętania. Dziennik zaczyna się z początkiem 1915 roku. Poniżej notatki ze stycznia. Styl i ortografia oryginalne.
* * *
Nastąpił rok 1915 – nowy, piątek.
Rano byłyśmy w kościele, a potem na spacerze na cmentarzu. Przed południem jechał aeroplan do Łodzi. Ludzie opowiadali że w Paprotni byli patrole kozackie, ale czy to prawda? Poobiedzie nie było zmian.
2 styczeń - sobota.
Do południa nie było nic ważnego, a potem przyszedł oficer szukając kwatery dla żołnierzy. Ponieważ było zajęte więc poszli dalej. Ale co po chwili to chodzą szukać mieszkania mówiąc że jest puste. Żołnierze przyszli z Pabjanic.
3 styczeń – niedziela.
Od samego rana powstaje ruch na ulicy żołnierze się kręcą po mieście, a niektórzy do kościoła idą. Myśmy też byli w kościele. Na ulicy bardzo ślizko, śnieg pada. Wczoraj przyjechała panna Józia. Żadnych zmian nie było.
4 styczeń – poniedziałek.
Rano wyjechała panna Józia do Szadku. Na ulicy panuje spokój. Tylko dzisiaj jest przymrozek.
5 styczeń – wtorek.
Żadnych zmian nie było. Spokój panuje na mieście.
6 styczeń – środa.
Dzisiaj mamy święto 3 Króli. Byłyśmy w kościele. Sporo było żołnierzy. Na spacerze nie byłyśmy bo bardzo jest zimno i śnieg pada.
7 styczeń – czwartek.
Przyszło moc piechoty wieczorem i nocowało w mieście. Ulewa straszna była tak że zmokli do nitki.
8 styczeń – piątek.
Od samego rana moc szła konnicy austryackiej. Jedni się zatrzymują na mieście, drudzy jadą w stronę Łasku i Szadku. Deszcz ciągle pada. Wichura straszna. Konnica znów jedzie. Pokazała się tęcza więc nie wiedzą ludzie co to ma znaczyć. W poł.(udnie) akurat wojsko się pokazało austryackie.
9 styczeń.
Moc samochodów jechało i część konnicy wracało do Sieradza. Przez całą noc jechały wozy.
10 styczeń – niedziela.
Od samego rana jechały wozy pruskie i austryackie kłusem do Sieradza. Mówią, że się cofają, a oni, że po żywność dlatego, że na Warcie podmyła woda most i nie może przejechać.
11 styczeń – poniedziałek.
Od samego rana do wieczora ciągną się tabory pruskie i austryackie. Bardzo dużo w nocy jechało i stało do rana. Moc koni prowadzili do Łodzi. Mówią, że się cofają prusacy. Byłyśmy na spacerze bo bardzo ładna była pogoda.
12 styczeń – wtorek.
Wczoraj jechały całe tabory pruskie rano i popołudniu. Spotkaliśmy jak byłyśmy w drodze do Sieradza. Chciałyśmy pociąg zobaczyć, ale za późno już było. W nocy też mnóstwo jechało wozów i konnica.
13 styczeń – środa.
Ciągle jeżdżą samochody w tą i w tą stronę. Wozów jakoś nie widać. Deszcz pada i słota jest na ulicy.
14 styczeń – czwartek.
Jechał areoplan w stronę Szadku i moc samochodów sanitarnych do Łodzi. Dzisiaj pierwszy raz zadzwonili w kościele od wejścia prusaków 21 listopada. Byłyśmy na spacerze. Wprowadzili się żołnierze z II pułku od... (nieczytelne).
15 stycznia – piątek.
Deszcz od samego rana pada, samochody kursują po 20-30 jeden po drugim w tą i w tą stronę, a obozu nie widać wcale jakoś. Podobno pociągi wciąż kursują z wojskiem i t.p.
16 styczeń – sobota.
Dzisiaj już mniej kursują samochody niż wczoraj, żołnierze ciągle wchodzą i schodzą z góry. Deszcz ciągle pada a wieczorem podniosła wielka wichura i ulewny deszcz. A tak żadnych zmian nie było.
17 styczeń – niedziela.
Żadnych zmian nie było.
18 styczeń – poniedziałek.
Byłyśmy na stacyi moc wojsk widzieliśmy.
20 – środa.
Pogody bardzo ładne, dzisiaj zakładali druty telegraficzne i samochody wciąż kursują.
21 – czwartek.
Jechał areoplan w stronę Łodzi. Samochody mniej kursują.
22-23 stycznia.
Nie ma większych zmian. Przyszedł Wacio z Kaziem.
24 stycznia – niedziela.
Dzisiaj rano wyjechał do Sieradza Kazio a Wacio popołudniu.
25 stycznia.
Popołudniu poszłyśmy na spacer i słyszałyśmy okropny huk armat za cmentarzem. Dzisiaj się urodził syn M...
Moc samochodów jechało do Łodzi i wozów. Podobno się cofnęli o 13 kilometrów do Łodzi.
26 styczeń – wtorek.
Do południa chodziłam po sprawunki. Strzały było bardzo słychać.
27 styczeń – środa.
Wybębniali żeby oddać wszystko żyto i konie. Samochody dwa były rozszarpane od granatów pędziły w stronę Sieradza. Strzały też słychać bardzo dobrze.
28 – czwartek.
Strzały było słychać mniej – areoplan też jechał.
29 - piątek.
Wybębniali żeby ludzie szli pracować na planach kolei. Mają drugie szyny położyć. Ciotka wyjechała do Emiljanowa.
30 - sobota.
W południe szło piechoty - saperzy, którzy mają porobić sobie okopy pod Zduńską Wolą. Ludzi mają wziąć do 2 tysięcy.
31 styczeń.
Żadnych zmian.
* * *
Zduńska Wola została zajęta przez wojska niemieckie już 19 sierpnia 1914, kilkanaście dni po wybuchu I wojny światowej. Bez walki, gdyż Rosjanie wcześniej opuścili miasto. Jesienią wojska rosyjskie na krótko (od 15 do 21 listopada) ponownie przejęły władzę w mieście. Od 21 listopada 1914 roku, aż do końca wojny Zduńska Wola była okupowana przez Niemców. Funkcje samorządowe sprawował Komitet Obywatelski, pod kierownictwem Józefa Schneidera. Wskutek zniszczeń, braku surowców oraz grabieży maszyn, fabryki zaprzestały produkcji. W krótkim czasie mieszkańcom miasta zaczęło brakować pieniędzy i żywności... O tym przeczytacie w następnej części dziennika młodej zduńskowolanki.
Dziennik znajduje się w Muzeum Historii Miasta Zduńska Wola. Dziękujemy za jego udostępnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz