czwartek, 13 października 2016

Dyplomacja na widelcu

Kto by pomyślał, że z powodu widelca stosunki pomiędzy dwoma dużymi krajami europejskimi znajdą się na ostrzu noża.

Wbrew publicznie wyrażonej opinii pewnego wiceministra, widelec do Francji nie trafił z Polski. A przynajmniej nie ma na to żadnych dowodów. W Europie widelce pojawiły się już w XI wieku. Prawdopodobnie przywiozła je do Wenecji w roku 1004 bizantyjska księżniczka Maria Argyropoulina, która przybyła, by poślubić Giovanniego - syna doży Pietro II Orseolo. Ze złotych widelców skorzystano oczywiście podczas uczty weselnej. Wzbudziło to nie tylko sensację, ale i zdecydowane protesty weneckich duchownych. Jeden z nich miał powiedzieć:
paolo veronese wesele w kanieBóg w swej mądrości stworzył człowieka z naturalnymi widelcami - palcami. Jest obrazą dla Niego, aby podczas jedzenia zastępować je metalowymi.
Dwa lata później księżniczka zmarła na dżumę, co dla religijnych fundamentalistów było dowodem kary boskiej za używanie złotych widelców. Kilkadziesiąt lat później święty asceta Piotr Damiani napisał:
Próżność tej kobiety była nienawistna Wszechmogącemu Bogu. Bez wątpienia postanowił się zemścić. Uniósł się nad nią miecz Jego boskiej sprawiedliwości, tak że całe jej ciało gniło, a wszystkie kończyny zaczęły więdnąć.
Księżniczka Maria od widelców dzięki swojej próżności trafiła nawet do Kany Galilejskiej na wesele słynne z przemiany wody w wino. Trudno orzec czy renesansowy malarz, Paolo Veronese podzielał negatywne zdanie Kościoła o widelcach, czy zażartował sobie z benedyktynów weneckich, którzy zamówili u niego obraz dla swego refektarza.

Przez wieki widelec był pogardzanym gadżetem, nazywanym nawet narzędziem szatana. Do Francji został sprowadzony z Włoch przez Katarzynę Medycejską. Wypromował go jednak dopiero jej syn Henryk Walezy. Chwilowy król Polski, znany bardziej w Europie, jako król Francji Henryk III. Używanie widelca spodobało mu się podczas ucieczki z Polski, kiedy zahaczył o Włochy. Do powszechnego użytku przyrząd ten wszedł dopiero w XIX wieku, kiedy zaczęto masową produkcję sztućców.

Kiedy dziś niedouczony polityk próbuje promować polskie widelce, musi uważać nie tylko na konsekwencje dyplomatyczne, ale także by nie narazić się na zarzut o herezję. W końcu jest wiernym synem Kościoła, który twierdzi, że Bóg po to dał człowiekowi pięć palców, by nimi operował... Nie jakimiś sztucznymi...
karol IV uczta bez widelców

1 komentarz: