Wolałbym z lichem dawne ubóstwo nasze, trochę nawet starego nieładu, a większe zasoby ducha, a gorętsze serca, a silniejsze uczucia. Niech mi nikt nie dowodzi, że można być najlepszym gospodarzem, agronomem, spekulantem, przemysłowcem i najczulszym a najpoetyczniejszym z ludzi. To są podobno żywioły, które z sobą nigdy w parze chodzić nie będą. Przerobi się świat na wielki kantor gospodarsko-industrjalno-komersyjny, ludzie na komisantów, książki na regestra, życie na rachubę podwójną przez habet i debet... i zapewne... komuś z tém będzie dobrze, ale nam starszym i leniwego umysłu ludziom, tęskno za szaraczkową przeszłością naszą!Józef Ignacy Kraszewski w powieści "Choroby wieku"z 1856 roku trafnie przedstawiał rozterki Polaków połowy XIX wieku. Stawiał tezę o podstawowej sprzeczności między wartościami duchowymi, rzekomo wyższymi, a rozwojem gospodarczym. Modernizacja gospodarki wiejskiej oraz aktywność w przemyśle i finansach rzekomo miały być sprzeczne z charakterem narodowym Polaków. Porządek, solidna kalkulacja, efektywne działanie, poprawianie materialnego bytu - obce polskiej tradycji. W opinii wielu wręcz zagrażały istnieniu narodu, który zbyt upodabniał się do Niemców czy Holendrów. Stąd wynikały uprzedzenia i zła sława przedsiębiorczych Polaków, którzy otwierali zakłady przemysłowe, przetwórnie płodów rolnych, zajmowali się handlem czy udzielali pożyczek. Dotyczyło to w szczególności ziemian, którzy mieli być ostoją tradycyjnych wartości.
Produkcją i handlem w okresie zaborów zajmowali się także Polacy
Okres po rozbiorach jest u nas postrzegany jako czas tragicznych w skutkach powstań narodowych. Ale były to również dziesięciolecia postępu technicznego, narodzin przemysłu i masowej komunikacji. Także na ziemiach polskich pod zaborami rozwijała się myśl ekonomiczna i powstawały podwaliny nowoczesnej gospodarki. Produkcją i handlem zajmowali się nie tylko obcy: Niemcy, Czesi czy Żydzi. Także Polacy. Jednemu z takich ludzi poświęcona była niedawna prelekcja w Muzeum Okręgowym w Sieradzu. Należał z pewnością do pionierów modernizacji wsi oraz prekursorów polskiej przedsiębiorczości. O dziewiętnastowiecznym wizjonerze biznesu, Józefie Jabłkowskim opowiadała jego praprawnuczka Monika Jabłkowska.Jabłowscy pochodzą z Jabłkowa koło Wągrowca
Jabłkowscy herbu Wczele pochodzą z Jabłkowa w powiecie wągrowieckim. Pierwszy datowany zapis z 1399 roku dotyczy Wczelicza z Jabłkowa. Do województwa sieradzkiego rodzina przybyła około 1710 roku. W 1715 roku Wojciech Jabłkowski kupił od Psarskich dobra Smaszków pod Błaszkami za 12 tysięcy 200 zł polskich. W lipcu 1728 roku sprzedał tę wieś Michałowi Wargawskiemu. Znaczącą postacią w rodzinie był starosta zgierski, a od 1744 podstoli sieradzki - Ludwik Jabłkowski urodzony około roku 1690 - właściciel Orzeżyna. Dwukrotnie żonaty: najpierw z Marianną Rupniewską, potem Joanną z Lipskich. Umarł około 1750 roku. Jego syn z pierwszego małżeństwa - Jan Jabłkowski, cześnik szadkowski sprzedał Orzeżyn za 67 tysięcy złotych w roku 1781 Zbierzchowskiemu. Druga żona Ludwika - Joanna po jego śmierci wyszła w 1752 roku powtórnie za mąż za właściciela Cielc Mateusza Zarembę Cieleckiego. Potem Cielce przeszły na własność Jabłkowskich. Według "Regestru Diecezjów" Franciszka Czaykowskiego, czyli rejestru właścicieli ziemskich w Koronie w latach 1783-84, wieś należała już wtedy do Jabłkowskiego, nieznanego z imienia. Inne źródło podaje, że Cielce nabył ojciec Józefa - Ignacy Jabłkowski (ok. 1790-1834) od Felicjana Otockiego herbu Dołęga dopiero w 1806 roku. Jabłkowscy byli również właścicielami m. in. majątku Wola Krokocka i Krokocice, kupionego w 1780 od Walewskich.Józef Antoni Jabłkowski przyszedł na świat w Cielcach
16 sierpnia 1817 roku w dworku w Cielcach przyszedł na świat Józef Antoni Jabłkowski, syn Ignacego i Zuzanny z d. Kożuchowskiej. Przyszły przedsiębiorca otrzymał staranne wykształcenie. Posługiwał się pięcioma językami. Poza polskim i rosyjskim, również francuskim, niemieckim i angielskim. Uczęszczał do Szkoły Tymczasowo - Wydziałowej na Lesznie w Warszawie. Miała ona siedzibę w pałacu Działyńskich, który obecnie znajduje się przy alei Solidarności 74. Młody Jabłkowski zamieszkał na stancji pułkownika Józefa Paszkowskiego. Ten uczestnik kampanii rosyjskiej Napoleona, wykładowca szkół wojskowych i powstaniec listopadowy w roku 1833 otrzymał zezwolenie na prowadzenie pensji męskiej dla kilku chłopców. Mieściła się przy ulicy Świętokrzyskiej i działała przez 13 lat. Wykładali w niej znakomici profesorowie zamkniętego po powstaniu Uniwersytetu Warszawskiego. W programie nauczania i wychowania były coroczne wycieczki po kraju, które prowadził Paszkowski. Pokazywał młodzieży kopalnie i zakłady metalurgiczne w Olkuskiem oraz fabryki włókiennicze w Łodzi, Zgierzu, Zduńskiej Woli. Być może Jabłkowski był ich uczestnikiem i stąd wzięło się jego zainteresowanie przemysłem.Po ukończeniu szkoły w Warszawie wyjechał do pruskiego Wrocławia, gdzie w latach 1836-39 studiował prawo i agronomię na Królewskim Uniwersytecie zu Breslau. Potem wrócił do Cielc i objął majątek po ojcu. Cielce stały się poligonem doświadczalnym Józefa - reformatora i przedsiębiorcy. Jabłkowski należał do szczupłego grona posiadaczy ziemskich w Królestwie , którzy gospodarzyli nie z obowiązku wobec rodzinnej tradycji, ale dla rozwoju majątku. Gospodarstwo rolne uważał za taką samą działalność, jak każde inne przedsiębiorstwo, które może dobrze prosperować, jeśli jest właściwie zarządzane. Aby poprawić wydajność pracy folwarku, w 1846 roku przeprowadził oczynszowanie chłopów.
Józef Jabłkowski - ziemianin-refomator i przedsiębiorca
Oddał włościanom ziemię w wieczyste użytkowanie wzorując się na hrabim Andrzeju Zamoyskim (1800-1874), przywódcy reformatorskiego obozu ziemiańskiego. Najważniejszym punktem programu Zamoyskiego była "praca organiczna". Aby pobudzić naród polski do "życia", konieczne było wyrwanie Polaków z apatii i nauczenie pracowitości. Dlatego pierwszą rzeczą, którą uczynił Zamoyski po przejęciu rodzinnych dóbr, było zniesienie pańszczyzny i przeprowadzenie oczynszowania chłopów, oparte na długoletnich dzierżawach. W tym kierunku poszła też reforma Jabłkowskiego w dobrach cieleckich. Każdy czynszownik otrzymał ziemię w użytkowanie, a na własność zagrodę, narzędzia i zwierzęta gospodarskie. Zawierano umowy czynszowe, czasowe lub wieczyste, zabezpieczone hipotecznie. Dla bezrolnych przewidziane były dzierżawy. Na wypadek nieurodzaju stworzono rezerwę zbożową. Chłopi mogli otrzymać także pożyczkę na zagospodarowanie. Przy drodze do Tomisławic powstało dla czynszowników całe osiedle czteroizbowych murowanych domków z ogródkiem.Jabłkowskiemu bliskie były idee pozytywistyczne, które rozkwitły w Polsce dopiero po powstaniu styczniowym. Podstawy pod przyszłe zmiany w świadomości elit polskich tworzyło czasopismo "Roczniki Gospodarstwa Krajowego". Mocno propagowało ono konieczność postępu w rolnictwie. Poprawa efektywności gospodarowania miała prowadzić do podniesienia poziomu życia i wzmocnienia poczucia wspólnoty wśród całej społeczności. Służyć temu miał m. in. rozwój przetwórstwa płodów rolnych oraz szerzenie oświaty na wsi. Jabłkowski od 1858 roku należał do prezydium sekcji ogólnej "Roczników".
Pod zarządem Józefa majątek Cielce systematycznie wzrastał. W 1850 roku obejmował już około 1660 ha i kilka wsi, w tym Tomisławice, Krąków i Zielęcin. Z pozytywistycznego programu postępowego ziemiaństwa wprost wynikało
założenie przez Jabłkowskiego cukrowni w Cielcach.
Gazeta Codzienna w styczniu 1852 roku informowała:
We wsi Cielcach pow. Kaliskim, założona została nowa fabryka cukru z buraków, należąca do W. Józefa Jabłkowskiego; znakiem fabrycznym do znaczenia wyrobów z tej fabryki, będzie pieczęć okrągła z napisem na około "fabryka cukru w Cielcach" a w środku litery J. J.Do zarządzania cukrownią właściciel zaangażował polskie kierownictwo i , aby zapewnić rozwój fabryki, 33 procent udziałów przekazał jej administratorowi. Dla ułatwienia transportu wyrobów zbudowano kolej wąskotorową łączącą Cielce ze stacją kolei Warszawsko-Kaliskiej w Kociołkach (Błaszki). Zakład początkowo produkował rocznie mączkę cukrową o wartości od 58 000 do 64 000 rubli i zatrudniał około 80 osób. Po kilku latach zatrudnienie wzrosło do 150. Przy fabryce powstała kolonia mieszkalna dla pracowników. Mieli oni wolne niedziele, co w ówczesnym przemyśle nie było normą. Według niektórych źródeł działalność przemysłowa Józefa Jabłkowskiego zaczęła się wcześniej, już w roku 1848. Miał wtedy uruchomić w dobrach Ralewice fabrykę szklaną. Prawdopodobnie chodzi o małą hutę szkła, zamkniętą w 1877 roku. Z braku drewna, jak podaje podaje Słownik Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich.
Chęć do pracy organicznej spowodowała powołanie w 1852 roku szkółki powszechnej. Nielegalne, bo bez oficjalnego pozwolenia władz. Dzięki łapówkom dla carskich urzędników szkoła mogła funkcjonować i nauczać wiejskie dzieci. Musiała mieć niezły poziom, skoro Jabłkowscy posyłali tam także własne potomstwo. W szkolnictwo Józef zainwestuje jeszcze dwadzieścia lat później. W Kaliszu w roku 1873 przy ówczesnej ulicy Nadwodnej (dziś Parczewskiego) z jego inicjatywy powstała prywatna szkoła realna, znana później jako szkoła Pawłowicza. Ukończyło ją czterech synów Józefa.
Tymczasem Jabłkowski otwierał kolejne przedsięwzięcia. W 1860 roku z dwoma wspólnikami założył
Dom Handlowo-Komisowy Rolników Kaliskich.
Powołana na 6 lat spółka zajmowała się komisową sprzedażą artykułów rolnych i innych m. in bawełny, cukru, tkanin, metali i wyrobów kolonialnych. Także sprowadzaniem wszelkich towarów na zamówienie oraz działalnością bankową. Firma posiadała filie w Koninie, Kole i Sieradzu. Gwarantowała wspólnikom wypłacanie corocznej 5-procentowej dywidendy.Dom Handlowo-Komisowy przetrwał powstanie styczniowe i po 6 latach zakończył działalność. W jego miejsce ci sami wspólnicy w 1866 roku powołali do życia w Kaliszu Dom Handlowo - Komisowy Jabłkowski, Radoliński, Skupieński i S-ka, z kapitałem 150 tysięcy rubli w akcjach sturublowych. Nowa spółka miała poszerzony zakres działalności finansowej, o kredyty osobiste, lokaty terminowe, rachunki na żądanie. Miała też skupować udziałów innych firm oraz nabywać lasy do odsprzedaży. Przez 9 lat działania "Dom" wypłacał rocznie 8-9 procent dywidendy.
Jednak najgłośniejszym biznesem, w którym miał udziały Józef Jabłkowski była
spółka akcyjna budująca Drogę Żelazną Fabryczno-Łódzką
z Koluszek do Łodzi. W lecie 1865 roku zawiązało się pod kierownictwem Jana Blocha, znanego bankiera i współinwestora kolei w Rosji, towarzystwo złożone z bankierów i przedsiębiorców. Oprócz Jabłkowskiego znaleźli się w nim Augustyn Repphan, Maurycy Mamroth, Edward Frankenstein, Matyas Rozen i Karol Scheibler. Kapitał towarzystwa wyniósł 1 250 000 rubli i był podzielony na 12 500 akcji sturublowych. Józef Jabłkowski objął akcje założycielskie na sumę 250 tys. rubli (20% kapitału) i wszedł do rady zarządzającej. W gronie założycieli był jedynym ziemianinem i jedyną osobą pochodzenia polskiego. W lipcu 1865 roku Towarzystwo otrzymało zezwolenie na budowę linii kolejowej. 14 sierpnia podpisano umowę i zatwierdzono statut Towarzystwa, które uzyskało koncesję na eksploatację linii przez 75 lat. Prace rozpoczęto 1 września, a już 18 listopada 1865 roku zakończono roboty torowe. Kolej o długości 25,5 wiorst (ponad 27 kilometrów) powstała w niespełna 3 miesiące. Pierwszy pociąg wjechał oficjalnie do Łodzi 19 listopada 1865 roku.Kolej fabryczno-łódzka była linią bardzo dochodową. Udział w przedsięwzięciu tej rangi dawał zabezpieczenie finansowe dla rodziny Jabłkowskich na pokolenia. Niestety, wkrótce przyszła katastrofa, która zniweczyła wszystkie dotychczasowe osiągnięcia biznesowe Józefa Jabłkowskiego. W 1876 umarł bezpotomnie jeden z akcjonariuszy spółki Dom Handlowo-Komisowy, Roman Radoliński. Jego spadkobiercy bezpodstawnie oskarżyli pozostałych wspólników o ukrywanie majątku. Józef Jabłkowski i Antoni Skupieński zostali aresztowani, a spółka postawiona w stan upadłości.
O sprawie donosił w maju 1877 roku Kurjer Warszawski:
Otrzymujemy wiadomość dotyczącą regulacji interesów kaliskiego domu handlowego "Jabłkowski, Radoliński, Skupieński i S-ka", którego upadłość wyrokiem sądu okręgowego z dnia 26-go marca r. b. uznaną została, iż wyznaczeni dwaj kuratorowie masy — w dniu 12-tym kwietnia dokonali opieczętowania kantoru i składów upadłego domu, a następnie jeden z kuratorów udał się dla dopełnienia tejże czynności w majątkach: Zborowie, Żelazkowie, Cielcach, Krakowie, Tomisłowicach, Zichcinie, oraz Piątku małym, Zernikach, Karnowie, Dąbrowie, Łychowie i Młyniskach. Obecnie kuratorowie pracują nad sporządzeniem bilansu na zasadzie ksiąg i rachunków handlowych, do czego zbierane są też informacje od upadłych dłużników.Józef spędził dwa lata w więzieniu i, mimo późniejszej rehabilitacji, stracił cały majątek. W wyniku licytacji sprzedano wszystkie nieruchomości i dobra ziemskie Jabłkowskich. Po uwolnieniu z więzienia Józef z rodziną przeprowadził się do Warszawy, gdzie podjął pracę u znanego fabrykanta Wilhelma Raua. Ostatnie lata życia przepracował jako inspektor fabryk metalurgicznych. W tym czasie podjął jeszcze jedno przedsięwzięcie, które miało kolosalne znaczenie dla jego potomków. Podczas zjazdu rodzinnego na początku lat 80-tych
powołał związek rodowy Spójnia
mający wspierać jego dzieci w trudnych sytuacjach i mobilizować do rozwoju zawodowego. Był to rodzaj kasy zabezpieczającej, do której pieniądze wpłacali zarabiający członkowie rodziny. Dzięki tym funduszom w roku 1884 rodzina założyła przy ulicy Widok 6 sklep z galanterią dla Anieli, najmłodszej córki Józefa. Cztery lata później przeniesiono go do lokalu przy ulicy Hożej 8. Były to początki słynnego z elegancji Domu Towarowego "Bracia Jabłkowscy", znaku firmowego międzywojennej Warszawy. Oddany w 1914 roku siedmiokondygnacyjny budynek, projektu Karola Jankowskiego i Franciszka Lilpopa, był w owym czasie jednym z najnowocześniejszych w stolicy. Przetrwał dwie wojny i doczekał likwidacji firmy w roku 1950.Józef Antoni Jabłkowski zmarł 4 maja 1889 roku w Warszawie. Jego syn, Józef Jabłkowski junior zlecił opracowanie szczegółowego życiorysu ojca, jako lektury dla kolejnych pokoleń rodziny. Firma
"Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy",
zlikwidowana przez władze komunistyczne, została po latach reaktywowana i w 2013 roku odzyskała swój budynek przy ulicy Brackiej 25.Cywilizacja teraźniejsza zaślepia nas, nie dając rozpoznać granicy, gdzie kończy się rozumna zapobiegliwość i postęp rozsądny, a poczyna szał handlarski, spekulacyjny i zupełne zmaterializowanie ludzkości. (...) Nigdzie jeszcze równolegle postęp materialny nie sprowadził za sobą rozwinienia i spotęgowania moralnego – chleb będzie, ale serc nie stanie...- dywagował Józef Ignacy Kraszewski w powieści "Choroby wieku". Słynny pisarz, pokrzepiciel polskich serc, zapomniał jednak przekazać rodakom pewnej ważnej maksymy, aktualnej do dziś:
Dlaczego biednyś? Boś głupi. Dlaczego głupiś? Boś biedny...Żadne czarowanie duchem i potęgą moralną nie ma sensu, gdy pusto w portfelu i do garnka nie ma co włożyć... I nie wypada przy tym usprawiedliwiać się lenistwem umysłowym, albowiem, jak mawiał słynny fraszkopisarz:
Głupota nie zwalnia od myślenia...
* * *
Historię XIX-wiecznego wizjonera biznesu - Józefa Jabłkowskiego, przedstawiła jego praprawnuczka Monika Jabłkowska z Warszawy. Wraz z nią do Muzeum Okręgowego w Sieradzu 3 sierpnia 2017 roku przyjechały dwie prawnuczki wizjonera biznesu: Ewa Mackiewicz i Teresa Tymieniecka, obie Jabłkowskie z domu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz