niedziela, 7 lipca 2013

Nie od razu Krąków zrujnowano...

Oto, resztki okazałego dworu w Krąkowie (gmina Warta w województwie łódzkim). Oskarżonym o katastrofalny stan tego i wielu innych zabytków jest minister kultury i dziedzictwa narodowego. Zgodnie z Ustawą o Ochronie Zabytków (z 2003 r.), urzędnik ten odpowiada m.in. za:
  • zapewnienie warunków prawnych, organizacyjnych i finansowych umożliwiających trwałe zachowanie zabytków oraz ich zagospodarowanie i utrzymanie;
  • zapobieganie zagrożeniom mogącym spowodować uszczerbek dla wartości zabytków;
  • udaremnianie niszczenia i niewłaściwego korzystania z zabytków;
  • kontrolę stanu zachowania i przeznaczenia zabytków.
Jak minister zapewnia, zapobiega, jak dba, kontroluje i udaremnia - to widać i słychać. Ogromna ilość zabytków pozostających własnością państwa popada w ruinę. Taki sam los spotyka wiele obiektów sprzedanych prywatnym właścicielom. Tacy "inwestorzy" często nic nie robią, by uratować zabytek. A bywa, że świadomie doprowadzają go do beznadziejnego stanu, by potem rozebrać. Urzędnicy ministra*  mają to w głębokim poważaniu. Mimo ustawy, która daje im duże możliwości zarówno wspierania, jak i nadzoru oraz kontroli stanu sprzedanych zabytków oraz przewiduje kary za ich niszczenie.
Dwór Krąków w 1986 roku - zdjęcie: Janusz Marszałkowski
 Pierwsza wzmianka o wsi Krąków (Crancowo) pochodzi z 1138 roku, a dotyczy darowania tego majątku przez księcia Mieszka Starego klasztorowi w Kościelnej Wsi. Od XV wieku była to już własność Krąkowskich (Krankowskich) herbu Trąby. W słynnych "Tekach Dworzaczka" pod rokiem 1594 rok znajdujemy notatkę, że "Maciej Krankowski, syn Mikołaja, wedle zobowiązania danego Dorocie de Węgry żonie Jerzego Gluchowskiego na częściach wsi Krankowo i Zielonczyno powiat sieradzki, które od ojca z częściami Wilczyc powiat kaliski nabył Jadwidze Gluchowskiej ich córce, żonie swej". Zapłacił za te dobra 1 100 złotych polskich. W drugiej połowie XVIII w. wieś należała już do Czartkowskich herbu Korab. Jeszcze w 1806 roku w Krąkowie rodził się Julian Czartkowski, syn Wincentego i Józefy z Niemojowskich. Okazały dwór na wzgórzu w Krąkowie powstał w pierwszej połowie XIX wieku, więc prawdopodobnie zbudowali go Czartkowscy lub następni właściciele wsi - Gołębowscy. W roku 1850 majątek Krąków objął w posiadanie Józef Jabłkowski, znany przedsiębiorca, ojciec założycieli słynnego później Domu Handlowego Bracia Jabłkowscy.
Dwór w Krąkowie w roku 2006 - zdjęcie Wikipedia
O zabytkowej posiadłości w Krąkowie niewiele można dowiedzieć się ze strony internetowej gminy Warta:
Z pięknego i przemyślanego założenia pozostały dzisiaj ruiny XIX wiecznego dworu leżącego na lekkim wzniesieniu w odległości 50 metrów od zabudowań folwarcznych, wśród pól uprawnych. Teren dawnego dziedzińca folwarcznego zabudowany był z czterech stron wolnostojącymi obiektami gospodarczymi. Układ przestrzenny całego założenia po całkowitej likwidacji domów robotników majątkowych, obejścia, gorzelni a także południowej zabudowy dziedzińca został przedzielony drogą lokalną, a jego część południową zaorano.
Całą winą za obecny stan zabytku obarcza się zarządców z czasów PRL-u. Przemilczano ponad 20-letnią bezczynność wolnej już III Rzeczypospolitej. Jako dowód, że to nie za poprzedniego ustroju Krąków zrujnowano, posłużyć może fotografia z 1986 roku, na której widać budynek dworu w stanie kiepskim, ale jeszcze w całości i z zachowanym dachem. Potem jest już tylko gorzej: nie widać żadnych działań w celu powstrzymania dewastacji obiektu.
Resztki krąkowskiego dworu, usytuowanego na wzgórzu, widać już z kilku kilometrów. Wokół żadnych śladów dworskiego parku, tylko pola uprawne. Obok ruin przebiega droga gruntowa. W maju 2013 roku resztki ścian frontowych są ledwo widoczne wśród dzikich krzewów. Popękane, rozsypujące się mury, pozarywane stropy, brak dachu. Kompletna ruina, którą właściwie można tylko do końca zburzyć i spróbować coś odbudować. Gołym okiem widać, że zabytek pozbawiony jest jakiejkolwiek opieki. Mimo, że od ponad 40 lat dwór i pobliski spichlerz znajdują się w rejestrze zabytków.
Dwór w Krąkowie w roku 2009 - zdjęcie www.zamkilodzkie.pl
Na stronie policja.pl znajdujemy taki przepiękny elaborat na temat ochrony dziedzictwa narodowego:
Dziedzictwo narodowe stanowi dorobek poprzednich pokoleń, świadczy o korzeniach naszego społeczeństwa, potwierdza w sensie materialnym i duchowym tożsamość narodu. Dlatego też troska o ochronę przedmiotów i obiektów kultury materialnej pozwala, z jednej strony na wyróżnienie cech charakterystycznych dla naszej kultury, z drugiej uświadamia, że polska spuścizna jest częścią uniwersalistycznych wartości Europy.
Ochrona polskich zabytków jest ważnym czynnikiem rozwoju społecznego i szczególnie ważnym celem dla budowania tożsamości Polaków. Najczęstszym zagrożeniem dla zabytków są kradzieże, akty wandalizmu, niewłaściwe przechowywanie i zabezpieczenie zabytku, zniszczenia na skutek pożarów i powodzi. W celu zapobieżenia tego typu zdarzeniom Policja prowadzi szeroką współpracę z instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę dziedzictwa narodowego w kraju i za granicą oraz uczestniczy w kampaniach
informacyjnych poświęconych m.in. zasadom właściwego zabezpieczania, przechowywania i rejestracji zabytków.
Dwór Krąków - maj 2013
 Czyli: wiemy, rozumiemy, mamy odpowiednie prawo i odpowiednie służby do ochrony dziedzictwa narodowego. A mimo to coś zawodzi. Utrzymujemy armię urzędników - symulantów. Co miesiąc płacimy im pensje. A mimo to, nie znajdujemy winnego zrujnowania tysięcy zabytków. Oskarżenie ministra, jako szefa tej organizacji, o zaniechanie i zlekceważenie obowiązków jest absolutnie uzasadnione. Dowodem winy są popadające w ruinę i bezpowrotne zapomnienie zabytkowe nieruchomości, stały element polskiego krajobrazu.
Dwór Krąków - maj 2013

"Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek i nie ma prawa do przyszłości” - mawiał marszałek Piłsudski. Stan polskich zabytków wskazuje na to, że pomimo zalewu patriotycznej retoryki w mediach, zażartych sporów o powstańcze wyczyny przodków, Polacy kompletnie nie liczą się ze swoją przeszłością. Zachowują się niczym barbarzyński najeźdźca, który chce zniszczyć wszelkie dowody materialnej kultury narodu podbitego.

Dwór Kraków - maj 2013
W przypadku Dworu w Krąkowie k. Warty służby konserwatorskie już zrobiły co swoje. Czyli nic. Efekty widać na kolejnych zdjęciach z lat: 1986, 2006, 2009 i 2013. Teraz urzędnicy ministra powinni sami donieść na siebie do prokuratora. Wszystko wskazuje na to, że w służbie ochrony zabytków bezczelnie zagnieździł się indyk... Mrożkowy indyk, który bezczynnie, beztrosko i bez sensu siedzi sobie na podwórku. Zamiast zająć się prokreacją, patrzy ino, by czmychnąć w pokrzywy i tam się wytarzać. I nie ma mu nawet kto wyperswadować, że pora wreszcie zabrać się do konkretnej roboty...

* W roku 2013 ministrem kultury i dziedzictwa narodowego był Bogdan Zdrojewski. Powyższa krytyka dotyczy jednak także jego poprzedników i następców...

23 komentarze:

  1. Witam!
    z zainteresowaniem i smutkiem przeczytalam o dworze w Krękowie. Ratowanie zabytkow w naszym kraju to ciężka praca. Wiem coś o tym. Jestem wlascicielką pałacu w Bugaju k. Raszkowa. Sami odremontowaliśmy obiekt. Prości ludzie teraz mówią nam dziękuję:) i to jest to co nas podbudowuje. Konserwator zabytkow nawet nie powiedział jednego dobrego słowa za naszą pracę. Naprawdę ciężką i często zniechęcającą. To jest bardzo przykro jeśli się tylko wymaga a nie pomaga. Łatwo wydaje się państwowe pieniądze ale trudniej swoje kiedy trzeba zdobyć je na podatki, zabezpieczenie czy niezbędne ogrzewanie w zimie, Drugi raz nie podjeła bym takiej decyzji i nie zdecydowa bym się mna taką pracę:(. Pan Minister mógłby czasami ruszyć się z Warszawy i zobaczyć co dzieje się na prowincji. Wiedziałby czym kieruje.Ze stołka w ministerstwie niewiele widać.

    OdpowiedzUsuń
  2. To smutne, że w tym kraju bardziej dba się o zbędną biurokrację, a procesy decyzyjne przechodzą tak trudno i są rozciągnięte w czasie. Na Dolnym Śląsku niektóre pałacyki już wykupują obokrajowcy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za merytoryczny komentarz.Jestem pod wrażeniem pracy, jaką wykonaliście Państwo w pałacu w Bugaju. Dlatego pozwoliłem sobie przedstawić go na moim funpage`u i polubić na Facebooku. Niestety, dużo jest obiektów zabytkowych, które nie miały takiego szczęścia do inwestorów.

    OdpowiedzUsuń
  4. " Prości ludzie teraz mówią nam dziękuję:)"
    No proszę, Pani Aniu, hrabiostwo ma uznanie u "prostych ludzi", a minister nie przyjedzie z podziękowaniami. Co za niewdzięczność za tak ciężką pracę.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Kamil Edward27 lipca 2013 19:22

    trochę ich jest, to jest chyba BB Jekaterina Maja, 16500 ton, Gubernia Połtawska oraz Gubernia Cheresońska, może dalej na wschód i południe i południowy zachód; Ksiądź Czerski pewnie też tam jest,

    OdpowiedzUsuń
  6. ...pan min. Kultury, Sztuki, Dziedzictwa Narodowego, on jest w innej sprawie, sprawie swoich ziomków, a nie polskiego dziedzictwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. zgadzam się "prości ludzi"żenująca P.Anna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki pan taki kram !

    OdpowiedzUsuń
  9. Warcholstwo,warcholstwo ,warcholstwo ,od najwyzszych urzedow panstwowych po wojewodzkie ,gminne.Wszedzie zgnilizna nieudolnosci,biurokracji i to mi wisizmu toczy tkanke zywego organizmu narodu.Zniszczono juz polski przemysl ,rolnictwo i teraz kolej na resztki kultury i dziedzictwa narodowego.W kazdym zakatku tego kraju oczodoly pustych budynkow zabytkowych sa swiadectwem glupoty i debilizmu rzadzacych.A co robi pan minister? Oczywiscie wypina piers po nastepny order ,nastepne odznaczenie za zaslugi na polu ochrony i krzewienia kultury .O zgrozo.

    OdpowiedzUsuń
  10. moze poprostu nie jest uregulowana sytuacja prawna ?wiec raczej dobrze ,ze panstwo nie wpakowalo pieniedzy ,a zaraz po ukonczeniu remontu pojawil sie spadkobierca ,ktory ma prawo wlasnosci i chce odzyskac odremontowany dwor aby moze zaraz sprzedac .mam nadzieje ,ze panstwa wlasnosc ma prawidlowy statut prawny.przerabialem podobna sytuacje i nigdy nie zrobie tego drugi raz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wina zasranego państwa, niechby konserwator się odczepił, ktoś prywatny by sobie wykupił, nie mając utrudnień związanych z remontem zabytków, nie jeden zostałby doprowadzony do dobrego stanu. A tak... tylko sikorski, jak mniemam, nie miał problemów z modernizacją...Nie kazdy ma znajomości i nie każdemu urzędy odpuszczą...

    OdpowiedzUsuń
  12. zwyczajnie mi zal takich starych zniszczonych budowli

    czy naprawde musialo dojsc az do takiego stanu?

    jezdze po Polsce i widze ile ich jeszcze stoi, czy nie mozna oddac takiej komus na zasadzie nie wiem, np. dozorowania? nie mam pojecia, albo mieszkania dla potrzebujacych, wczasy dla dzieciakow, ech, to tylko moje mzonki

    OdpowiedzUsuń
  13. O ile zgadzam sie z ogolna teza, ze zabytki trzeba ratowac jak najszybciej to najwyrazniej jestes tzw typowym Polakiem - bardziej zdajesz sie szukac winnych niz rozwiazania. Nie wiem czemu sie Zdrojewskiego tak przyczepiles. Jak spojrzysz na fotografie z 2006 i 2013 to wielkiej roznicy juz nie zauwazysz, a zwroc uwage, ze ministrem to ten pan zostal w 2007. Wiec przestan skupiac sie na swoich politycznych przeciwnikach a lepiej zaproponuj konkretne rozwiazania.
    Pomijasz bardzo wazny problem, cos czego polska "inteligencja" zdaje sie kompletnie nie rozumiec - pieniadze. Po prostu ich nie ma. Minister wyremontowac wszystkiego nie moze, bo nikt za to nie zaplaci. Prywatnym inwestorom przekazac/sprzedac tego sie latwo nie da, bo po pierwsze nie ma chetnych, a po drugie zawsze jest to obwarowane takimi warunkami, ze nikt potem z tym nic zrobic nie moze. A ulatwien nie bedzie bo tacy jak ty zaczna krzyczec, ze sie dobra narodowe byle komu rozdaje. I tak z calej tej sytuacji wychodzi tylko jeden wniosek - typowo po polsku lepiej narzekac na wszystkich naokolo, niz tak naprawde cos zrobic

    OdpowiedzUsuń
  14. "Taki sam los spotyka wiele obiektów sprzedanych prywatnym właścicielom. Tacy „inwestorzy” często nic nie robią, by uratować zabytek"
    Bzdura. Nikt nie wydaje złotówki by ją stracić. Prywatni inwestorzy nie remontują BO NIE MOGĄ. Zamiast pisac kup po prostu taką "trwałą ruinę" i spróbuj ją odbudować.
    1) nie można zmienić przeznaczenia (tylko kto wie jakie było) i zrobić z dworu pensjonatu, hotelu, SPA ...
    2) nie można zmienić technologii (jak brakuje cegieł to kup/wybuduj lokalną cegielnię, bo współczesnych użyć NIE MOŻESZ!!)
    3) zapomnij o ogrzewanej podłodze, terakocie... Klepka albo klepisko.
    4) okna chciałoby się energooszczędne? NIE oryginalnie były skrzynkowe i koniecznie w drewnianej ramie. A że wieje .. to i dobrze, jest tlen do kominków i piecy kaflowych. O CO zapomnij.
    5) no właśnie, kafli na piece szukaj po okolicznych gospodarstwach. Przy odrobinie szczęścia nie wylądowały na zwałce.
    ......

    OdpowiedzUsuń
  15. Podobny ;los jest przepięknego pałacu we wsi Wełna k Parkowa pow Oborniki Wojew. Wielkopolskie pałac znajduje w okolicy pięknych starodrzewi dębowych /porównywalne do Bartka k Kórnika

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystko się zgadza: jestem marudą, malkontentem i krzykaczem. Z jednym tylko się nie zgodzę, że nie mam pomysłu, jak te problemy rozwiązać. A właściwie, to nie jest mój pomysł, bo jest on dość dokładnie opisany w ustawie o ochronie zabytków. Ministra i jego służby mamy od tego, żeby te pomysły realizować. Niestety, towarzystwo to robi za indyka. Przebrzydłe wyliniałe, leniwe ptaszysko... Oby nam się tylko chciało chcieć!

    OdpowiedzUsuń
  17. Na szczęście, nie wszyscy prywatni inwestorzy niszczą zabytki, które nabyli od państwa z myślą np. o cenie gruntu pod nieruchomością. Poważny inwestor zna wartość obiektu, docenia jego znaczenie historyczne, ma pomysł na jego odrestaurowanie i wykorzystanie. Wie, że konserwator zabytków będzie notorycznie "wtrącał" się do prac. Jeśli skorzysta z dofinansowania, będzie musiał też przeznaczyć część pomieszczeń na użytek publiczny.
    "Wie pan ja nie korzystam z funduszy. To za dużo zamieszania. Może dlatego tak długo idzie mi ten remont, ale ja chcę w tym dworku zamieszkać z rodziną. Nie wyobrażam sobie, żeby kręcili mi się po domu obcy ludzie" - opowiadał mi niedawno znajomy przedsiębiorca, który kilka lat temu kupił zabytkowy dworek i remontuje go własnymi siłami. Jestem pewien, że zainwestowawszy już kilkaset tysięcy taki właściciel nie jest zainteresowany zburzeniem obiektu, ani zaprzestaniem prac. Co najwyżej spowolni je lub przerwie na jakiś czas, jeśli przydusi go kryzys finansowy. Tak jak stało się w Ustkowie: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=462867420463121&set=a.462867410463122.1073741829.389350257814838&type=1&theater. Jakże inny jest jednak stan zabytku po nawet wykonaniu tylko części prac.
    Kto nie ma pieniędzy, ani pomysłu, nie powinien kupować zabytkowej nieruchomości. Państwowe służby powinny zaś dbać, aby inwestor wywiązał się z umowy, nawet pod groźbą ponownego upaństwowienia lub sprzedaży.
    Dla niedowiarków, że można zburzyć zabytek, tutaj przykład (jeden z wielu): http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,12487536,Zabytkowa_zajezdnia_przy_Dabrowskiego_zrownana_z_ziemia.html

    OdpowiedzUsuń
  18. pieknie odrestaurowany palac, gratulacje !!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. A ile takich pałaców i dworów poszło w kompletną ruinę na tzw ziemiach odzyskanych. Nikogo nie interesował los tych budowli. Dobrze , że są ludzie którym coś się jeszcze chce. Jak czytam te komentarze to aż serce rośnie. Nie liczcie ludzie że jak coś fajnego robicie to wam ktokolwiek z wadzy podziękuje. Oni tylko dziękują gdy otulają ich flesze reporterskich obiektywów. Fajny blog, kawał dobrego dziennikarstwa

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałabym zauważyć, że do założenia w Krąkowie należały ziemie. Podzielono założenie i sprzedano osobno role, a dwór stoi od lat. Jego sytuacja prawna jest uregulowana, jest własnością gminy, która to sprzedała ziemie uprawne wokół dworu i zostawiła małą działkę wokół dworu, tym samym sprawiła, że same zabudowania są mniej atrakcyjne. Można mieć żal do ministra, ale najpierw trzeba spojrzeć bliżej, bo za ochronę zabytków na terenie gminy odpowiada GMINA z urzędu, a w tym przypadku jako właściciel (!), lokalny konserwator zabytków, a na końcu stoi minister. Pytam gdzie są Ci wszyscy ludzie???
    PS. gmina próbowała usunąć z rejestru ten zabytek, nie udało się, ale to nie zmieniło postępującej degradacji!? Czy to sukces?

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiesław Klimczak25 czerwca 2014 23:47

    "Pogratulować" gminie Warta takiej "opieki" nad zabytkami. Może warto imiennie wskazać urzędników odpowiedzialnych za zniszczenie zabytku? A minister? Minister ma możliwości kontrolowania samorządów, ale widać ma to w głębokim poważaniu... Woli dawać pieniądze na kolejne sanktuaria...

    OdpowiedzUsuń
  22. A co się dzieje z dworem w Cielcach mam nadzieję,że spadkobiercy Karłowicza odzyskali swoją własność.Jeżeli ktoś ma wiedzę na temat historii owego dworu będe wdzięczny za info.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesław Klimczak7 listopada 2017 12:58

    Dwór jest w dobrym stanie. Nadal należy do rodziny Jocz. Zwrot nieruchomości spadkobiercom przedwojennych właścicieli - Karłowskim byłby sprawiedliwym rozwiązaniem, ale co z obecnymi, którzy kupili ją od państwa w dobrej wierze?

    OdpowiedzUsuń