sobota, 31 października 2015

Ta cholerna mgła

Zmarli na nią, między innymi: wielki książę Konstanty, carski marszałek Dybicz, słynny pruski teoretyk wojny von Clausewitz oraz filozof Hegel. Prawdopodobnie na cholerę umarł też nasz wieszcz Adam Mickiewicz.

Do zakażenia cholerą dochodzi najczęściej wskutek spożycia wody skażonej bakterią przecinkowca cholery (Vibrio cholerae). Rzadziej przez skażoną żywność lub przez przedmioty należące do chorego. Bakteria po dostaniu się do przewodu pokarmowego zaczyna wytwarzać enzymy atakujące nabłonek jelita. Efektem jest silna biegunka oraz wymioty prowadzące do szybkiego odwodnienia i wyniszczenia organizmu. Znaczny ubytek wody powoduje zmarszczenie skóry, stłumienie głosu, zapadnięcie oczu oraz wyostrzenie rysów twarzy. Nie leczona cholera powoduje śmierć u ponad połowy chorych w ciągu kilku dni od wystąpienia pierwszych objawów.


Współczesna medycyna skutecznie radzi sobie z tą chorobą. Terapia polega na nawodnieniu organizmu chorego oraz zwalczaniu bakterii antybiotykami. Jednak w czasach, kiedy powstawały pierwsze ogniska cholery nic wiedziano o jej przyczynach, ani leczeniu. Dziś wiemy na przykład, że bakteria wywołująca cholerę jest bardzo wrażliwa na kwas żołądkowy. Małe ilości bakterii cholery zabija on bez trudu. Nie daje jednak rady, gdy wniknie do niego ich zbyt duża ilość i gdy organizm jest osłabiony. Niski poziom higieny, złe warunki mieszkaniowe oraz brak opieki medycznej sprzyjały rozpowszechnianiu się tej choroby.


Pierwsza epidemia cholery wybuchła w 1817 roku w Kalkucie. Z tego handlowego miasta w Indiach kupcy i żeglarze roznieśli ją po całym świecie. W roku 1830 roku cholera dotarła do Rosji, skąd wojska rosyjskie wkraczające do walki z powstańcami listopadowymi przywlekły ją do Polski. Przez kilka miesięcy dziesiątkowała oddziały rosyjskie, nie oszczędziła nawet ich naczelnego wodza, feldmarszałka Iwana Dybicza oraz wielkiego księcia Konstantego Romanowa. Przyniosła oczywiście również ogromne  straty wśród ludności polskiej, szacuje się, że co cholerą zaraził się wtedy co trzydziesty Polak. Ta największa w dziejach Europy epidemia cholery wygasła dopiero w roku 1838.


Następna fala zachorowań wróciła na ziemie polskie w 1851 roku, przyszła prawdopodobnie z Prus. Pierwsze objawy epidemii odnotowano w powiecie sieradzkim we wrześniu. Potem cholera rozszerzyła się na sąsiednie powiaty i w końcu grudnia wydawało się, że wygasła. Jednak już miesiąc później, w styczniu 1852 roku znów pojawiła się w okolicach Sieradza, skąd rozeszła się na całe Królestwo Polskie.


W tym samym roku fala epidemii cholery przeszła również przez okolice Wielunia. Trafiła tam prawdopodobnie z pobliskiej  Praszki, w której wystąpiła wcześniej. Epidemia zdziesiątkowała ludność Wielunia i podwieluńskich wsi. Przy drodze z Wielunia do Bolesławca, w miejscowości Krzyworzeka znajduje się dobrze zachowany cmentarz choleryczny, założony w 1852 roku. Miejsce, w którym spoczywa około 100 mieszkańców wsi, zostało odnowione w 2006 roku. Na skraju cmentarza stanęła niezwykła tablica z napisem o oryginalnym retro wzornictwie i niekonwencjonalnej ortografii. Aż trudno uwierzyć, iż powstała Roku Pańskiego 2006.


W 2014 roku z okazji 750 - lecia powstania wsi i parafii, na cmentarzu odsłonięto głaz z pamiątkową tablicą oraz nową tablicę przypominającą zmarłych w sierpniu i wrześniu 1852 roku 96 mieszkańców Krzyworzeki oraz dzieje cmentarza. Elegancka tablica informuje, że "epidemia, jaka przetoczyła się przez Polskę latem tamtego, 1852 r., wędrowała z południa (za sprawą przemarszu wojsk na tzw. wojnę krymską)." Jak wiadomo z innych źródeł, pomór na ziemi wieluńskiej nie mógł mieć nic wspólnego z wojną krymską, która zaczęła się rok później. Dopiero kolejna epidemia w 1855 mogła być spowodowana przez żołnierzy biorących udział w walkach na południu Europy. Warto przypomnieć, że najprawdopodobniej to cholera szalejąca w Turcji była przyczyną śmierci naszego wieszcza narodowego, Adama Mickiewicza w listopadzie 1855 roku.


Tablica na pamiątkowym kamieniu w Krzyworzece głosi:
CÓŻ ZNACZĄ WOBEC WIECZNOŚCI:
FORTUNA, POTĘGA, SŁAWA I TY WIELKA CHWAŁO?
W powyższych słowach zawarte zostało,
iż wszystko to marność,
smutny nasz los, wszystkim nam zgotowana dola.
I co po nas zostanie?
Pustka, niepamięć i tylko błędna mgła
wstająca rankiem wśród zimnego pola.
Pomników marmury pokruszy czas
i naszych zasług przygasi blask.
W hołdzie na pamiątkę po wsze czasy dla nas i następnych pokoleń, cichym bohaterom najwyższej kategorii, najwierniejszym córom i synom matki ziemi żywicielki, bezkrwawym rycerzom poległym w nierównej walce z okrutnym i straszliwym wrogiem całej ludzkości, epidemią cholery wieku XIX-ego.
Pokój ich duszom. Cześć ich pamięci!


Tylko niepamięć i błędna mgła wśród zimnego pola? Chyba jednak zostało coś więcej...

niedziela, 25 października 2015

Historia usłana trupami


Oplątana białą pajęczyną, strzeżona przez pająki... Jakie tajemnice w sobie kryje? Czy rzeczywiście umarli mogą nam coś ważnego opowiedzieć? W przedmowie czytamy:
Żywi potrzebują martwych. Aby odkrywać przeszłość, trzeba opowiadać o przodkach – czy raczej sprawić, aby to oni przemawiali, nawet jeśli miałaby „mówić” kość lub jej fragment. Na tym polega zawód lekarza sądowego. Wychodząc od kolejnych zdjęć, które w czasie przygotowania ekspertyzy odnosi do ciała denata, przygotowuje on dla sądu różne scenariusze. Niektóre ciała lub ich fragmenty tworzą historię.
„Czego uczą nas umarli” Philippe Charliera to książka zapowiadana jako zbiór niesamowitych, zaskakujących oraz przerażających opowieści i faktów, o których nie wspomina żaden szkolny podręcznik historii. Mamy z niej dowiedzieć się, jak opiekowano się niepełnosprawnymi w czasach prehistorycznych, jak przed wiekami przeprowadzano zabiegi chirurgiczne i leczono nowotwory. Autor - francuski patolog, przedstawia nowe, nieoczekiwane przyczyny śmierci królów: Ryszarda Lwie Serce, Henryka IV i Ludwika XIV , a także Joanny d`Arc i Robespierre`a. Jeśli treść jest tak fascynująco koszmarna, jak okładka, to warto tam zajrzeć... Wkrótce dowiemy się więcej...