Obserwator był co prawda niewidoczny dla wroga, ale mógł liczyć tylko na szczęśliwy los w przypadku trafienia przez pocisk. W sztuce wojennego kamuflażu Francuzi osiągnęli spore sukcesy, chyba można nawet powiedzieć, że większe niż w prawdziwej walce. Dla uśpienia czujności wroga bywało, że zaprzęgano takie "padłe" konie w rozbite wozy.
"Koń jaki jest, każdy widzi" - tak opisywał to zwierzę w XVIII w. katolicki super-erudyta, ksiądz Chmielowski. W tamtych czasach jednak wszystko musiało być dużo prostsze...
Witam
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo interesujące artykuły. Ja chciałbym podziękować Panu za umieszczenie mojego bloga (http://mojhistorycznyblog.blog.pl/) w zakładce blogi historyczne. Chciałbym się Panu zrewanżować i również jeśli Pan wyraża zgodę zamieścić Pański adres na moim blogu. Czekam na informację na adres tsanecki3006@gmail.com
Pozdrawiam
Sanecki Tomasz
Dzięki za dobre słowo! Będę zaszczycony, jeśli mój blog znajdzie się z Pańskich polecanych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńten blog zdecydowanie ma swój specyficzny klimat :) cieszę się, że się do niego dokopałam. Pozdrawiam i czekam na nowe posty
OdpowiedzUsuń