Samolot swobodnie wzniósł się na wysokość 10-15 m, a następie, lecąc nad wodą, miękko osiadł na powierzchni morza. Nie runął do wody, ale po prostu wodował. Tonął od sześciu do ośmiu minut, po czym przechylił się do wody przez dziób i kapotował. Nie było więc wstrząsu, w którego wyniku ktokolwiek mógłby ponieść śmierć. Pasażerowie i załoga mieli dość czasu, by bezpiecznie opuścić maszynę...4 lipca 1943 roku około godz. 23:06 czasu lokalnego w Gibraltarze, brytyjskiej enklawie na Półwyspie Iberyjskim, doszło do wypadku lotniczego, znanego później jako katastrofa gibraltarska. Zginęło w nim 16 osób, w tym Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i premier Rządu RP na Uchodźstwie - generał Władysław Sikorski. Oficjalna wersja wydarzeń przedstawiona w raporcie brytyjskiej komisji badającej wypadek jeszcze w 1943 roku ustaliła, jako przyczynę katastrofy zablokowanie steru wysokości. Jednak nie potrafiła wyjaśnić, jak doszło do tej awarii. Oczywistym było natomiast dla komisji, że nie miał miejsca sabotaż oraz, że pilot o wielkim doświadczeniu i kwalifikacjach nie ponosił winy za wypadek. Żadne z tych stanowczych twierdzeń nie zostało należycie udokumentowane. Raport na temat tak ważnego wydarzenia świat musiał przyjąć "na wiarę".
Wokół śmierci generała Sikorskiego pozostało sporo wątpliwości, znaków zapytania. Powstały liczne, mniej lub bardziej fantastyczne teorie. Wiele faktów przeczy oficjalnym komunikatom o katastrofie. Do dziś nie wiadomo dokładanie ilu było pasażerów w samolocie, kto zginął i czyje ciała zostały odnalezione. Nie wiadomo co stało się z córką generała, Zofią Leśniowską, pełniącą nieoficjalnie funkcję tłumaczki, sekretarki ojca. Jej ciała nie odnaleziono, nie ma nawet pewności czy była w samolocie. I bardzo dziwna sprawa: dlaczego wszystkie ofiary pozbawione były odzieży? Nikt nie wyjaśnił także czemu nie przeprowadzono sekcji zwłok, choć w każdej tego typu katastrofie byłoby to nie do pomyślenia.
Wydobyte z morza ciało Sikorskiego, po pobieżnych oględzinach, zawinięte w koc i zamknięte w trumnie, przewieziono do Wielkiej Brytanii na pokładzie polskiego niszczyciela ORP "Orkan". Mimo, że świadkowie wspominali o fotografowaniu ciała, żadnych zdjęć nie ujawniono. Sikorskiego pochowano na cmentarzu polskich lotników w Newark. W roku 1993 szczątki przewieziono do Polski i złożono w krypcie na Wawelu. Nic dziwnego, że wątpliwości czy generał zginął w wyniku katastrofy czy zamachu nadal ma wielu Polaków. Winnych zbrodni gibraltarskiej szukano wśród Brytyjczyków, Rosjan, Niemców i Polaków. Wdowa po Sikorskim oskarżała o to generała Andersa.
Sam generał i jego działalność też budziły i budzą skrajne odczucia. Dla jednych, bohater, wybitny mąż stanu, męczennik poświęcający życie dla kraju. Dla innych szpieg, który do władzy doszedł podstępnie w wyniku zdrady francuskiego sojusznika. W dodatku, nie kierujący się dobrem państwa, ale osobistymi ambicjami i uprzedzeniami, prowadzący politykę zgubną dla Polski.
W latach drugiej wojny światowej powiedzenie, że Polacy mogą się zjednoczyć wobec wspólnego wroga i zagrożenia, straciło aktualność. Niemiecka okupacja nie spowodowała wygaszenia czy zamrożenia politycznych animozji i sporów. Wszystko co dzieliło Polaków i polityczne elity II RP trwało w najlepsze. Nawet sprowadzenie narodu do roli niewolnika "rasy panów" nie zakończyło kłótni i niezdrowej rywalizacji o władzę. To z pewnością osłabiało pozycję Polski w tej wojnie.
Wątki przedstawione przez autora książki "Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego" pokazują, jak skomplikowane podczas wojny bywały ludzkie losy i jak wiele czynników miało na nie wpływ. Do ilu zdarzeń historycznych doszło wskutek działań pojedynczych ludzi, czasami zamierzonych, czasem przypadkowych. Ludzi, których prawdziwą tożsamość często trudno ustalić, gdyż posługiwali się wieloma sfałszowanymi dokumentami. Jednym z nich był niejaki Jan Gralewski, domniemamy kurier z Warszawy, jedna z ofiar katastrofy. Kim był, jaką misję wypełniał, czy rzeczywiście zginął na pokładzie samolotu?
Obrażenia ofiar nie zostały udokumentowane i znacznie się różnią, w zależności kto je opisywał. Brytyjska komisja śledcza najwyraźniej nie miała na celu wyjaśnienia prawdziwych przyczyn śmierci pasażerów samolotu, ale stworzenie wersji nie narażającej na rozpad koalicji antyhitlerowskiej. Wiele dokumentów, które mogłyby coś wyjaśnić, zostało zniszczonych, bądź utajnionych. Czy dlatego, że sprawcami tragedii były brytyjskie służby specjalne, jak twierdzi niemiecki pisarz Rolf Hochhuth? A może po to, żeby w świat nie poszła informacja, iż pod "czujnym" okiem tych służb, ktoś inny dokonał mordu na polskim przywódcy i jego świcie? Próby zamachów na szefa polskiego rządu miały miejsce jeszcze przed Gibraltarem. Już wiele tygodni przed katastrofą niemiecka propaganda wykorzystywała motyw zamordowanego Sikorskiego, jako czynnika umacniającego koalicję brytyjsko-radziecką. Po jego rzeczywistej śmierci ogłoszono, że jest... ostatnią ofiarą Katynia.
Przeprowadzona w 1993 roku na Politechnice Warszawskiej komputerowa symulacja lotu wykazała, że wypadek lotniczy, w którym rzekomo zginął generał Władysław Sikorski... nie był katastrofą. Samolot "po prostu wodował", co na Gibraltarze było wydarzeniem częstym i banalnym. Jak mawiali Anglicy: "kolejna maszyna wpadła do kałuży". Lądowanie w wodzie nie mogło doprowadzić do gwałtownej śmierci pasażerów.
Dariusz Baliszewski, historyk, publicysta, dziennikarz, realizator wielu popularnych historycznych programów telewizyjnych, twierdzi, że dotarł do prawdy o wydarzeniach na Gibraltarze. Po kilkunastu latach zbierania i analizy dokumentów, rozmów ze świadkami, stawia ciekawą hipotezę, opartą na mocnych podstawach. Według niego tzw. katastrofa gibraltarska była mistyfikacją, a jej ofiary poniosły śmierć kilka godzin wcześniej.
Zupełnie inne wyniki przyniosło badanie zwłok generała Sikorskiego w 2008 roku. Fachowcy z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Johna Sehna w Krakowie wydali opinie, że naczelny wódz poniósł śmierć w wyniku katastrofy lotniczej. Świadczyć o tym ma charakter poniesionych obrażeń. Czy mistyfikacja sprzed ponad 70 lat była tak doskonała, że dali się na nią nabrać nawet nasi współcześni naukowcy? Jeśli tak, to historię Polski XX wieku trzeba pisać od nowa...
Dariusz Baliszewski Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego. Oficyna Wydawnicza Rytm.
Nie wierze, ze to byl zwykly wypadek...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, trudno w to uwierzyć...
OdpowiedzUsuńWidząc fragmenty Pana rozmów z Łubienieckim, faktycznie, jego mowa ciała mówi, że kłamał w kilku kwestiach. Niestety, mimo Pańskich wysiłków, którym chylę czoła, myślę, że świat nie pozna tajemnicy śmierci generała. PS. Gdzie obecnie znajduje się słynna bransoleta Zofii Leśniowskiej?
OdpowiedzUsuń