Przez całe wieki watykańscy funkcjonariusze w swych działaniach kierowali się wyłącznie własnym interesem, nie bacząc na dobro Rzeczypospolitej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ani nic zdrożnego, w końcu każda organizacja ma do tego prawo. Można byłoby im to wybaczyć, gdyby nie prowadzili jednocześnie totalnej propagandy, z której wynikało, że są jedyną sprawiedliwą i patriotyczną organizacją , że tylko oni potrafią zadbać o "miłą Ojczyznę". Posiedli w swoim mniemaniu monopol na prawdę, wiedzę i dobro... Niestety, jeśli byli w posiadaniu jakichkolwiek monopoli, to były to monopole na masową informację oraz na nauczanie młodzieży, wskutek czego dokonali potwornego spustoszenia w umysłach Polaków. Ponadto uzyskali ogromny wpływ na rządzących. Dziś, gdy dostęp do informacji ma każdy kto jej szuka, możemy kojarzyć fakty i wyciągać wnioski. Najważniejszy z nich jest taki, że w pełnych przepychu świątyniach nie mieszka Bóg, ale czwarty zaborca Polski...
* * *
Od początku swego istnienia Kościół dążył do uzyskania przewagi nad władzą świecką. Tym planom nadzwyczajnie pomógł upadek cesarstwa rzymskiego w 476 roku. Odtąd biskupi rzymscy stali się władcami całego świata zachodniego. Aż do czasów Karola Wielkiego, Król Franków i Longobardów (VIII-IX wiek) byli jedynymi panami dusz, umysłów oraz majątków ludów europejskich. Powrót idei cesarstwa rzymskiego w IX wieku rozpoczął wielowiekową bezwzględną walkę o władzę nad Europą.
Powstałe w X wieku państwo polskie również było areną tej rywalizacji. Przyjęcie chrztu przez Mieszka I w 966 roku miało podnieść prestiż tego państwa i uchronić przed dominacją niemiecką. Niestety, słono za to zapłaciliśmy. Za "opiekę" papieską płaciliśmy tzw. świętopietrze, najdłużej w Europie, bo aż do 1564 roku. Dopiero reformacja przerwała ten proceder, gdyż szlachta ewangelicka odmówiła płacenia papieżom. Były to obciążenia bardzo duże. W czasie 24 lat panowania Zygmunta Augusta do Rzymu pojechało z Polski i Litwy około 2 tysiące wozów ze złotem i srebrnymi monetami. Jak łatwo policzyć, średnio co 4-5 dni Rzeczypospolita wysyłał do papieży wóz pełen kosztowności. Nasi rzymscy "opiekunowie" uważali nas przy tym za swoich poddanych. W roku 1253 papież Innocenty IV stwierdził jasno: "następcy [książąt Polskich] odkąd poznali wiarę chrześcijańską poddani byli Stolicy Apostolskiej…
W roku 1079 Bolesław II zwany Śmiałym lub Szczodrym odbudował potęgę pradziadka Chrobrego. Z powodzeniem interweniował na Węgrzech i na Rusi, zdobył Kijów, koronował się na króla. Był sojusznikiem papieża, skutecznie bił się z Niemcami. Nie walczył z Kościołem, wręcz przeciwnie – umacniał go. Jednak silna władza Bolesława okazała się dla Kościoła nie do przyjęcia. Przywrócenie w Polsce tronu królewskiego i wzmocnienie władzy Bolesława spowodowały niezadowolenie władców państw sąsiednich Niemiec i Czech. Z pomocą niektórych polskich rodów możnowładczych starali się zbudować opozycję przeciwko królowi. W spisku brał udział biskup krakowski Stanisław, którego Bolesław skazał za zdradę na śmierć i poćwiartowanie. Gall Anonim w swojej Kronice uczynek Stanisława nazywa grzechem i zdradą. Potem przez ponad sto lat kościelne źródła fałszowały fakty, by "uświęcić" śmierć biskupa. Wieść o męczeńskiej śmierci Stanisława z czasem obrosła w legendę i w 1253 roku doszło do kanonizacji krakowskiego biskupa na świętego. Król Bolesław, który skutecznie rządził państwem, wskutek intryg został wygnany. Kościelna propaganda dorobiła mu gębę mordercy i awanturnika. Tron po nim otrzymał młodszy brat Władysław Herman, bardziej ugodowy wobec sąsiadów.
Podczas rozbicia dzielnicowego biskupi wszelkimi sposobami osłabiali państwo, szczując na siebie książęta dzielnicowe. Za poparcie jednych przeciw drugim wyłudzali kolejne nadania i przywileje. Zanarchizowana Polska stała się areną nieustannej wojny domowej. Osłabiona, straciła Śląsk, Pomorze, Ziemię Lubuską, płaciła Niemcom daninę lenną. Osamotnione Mazowsze, nie mogąc sobie poradzić z najazdami Prusów, sprowadziło w 1226 roku na ziemię chełmińską zakon krzyżacki. Wkrótce ziemię, którą dostali w dzierżawę, Krzyżacy sobie przywłaszczyli na podstawie sfałszowanego dokumentu. Pełnię ich praw do tych wyłudzonych terenów potwierdził papież Grzegorz IX. Przez kolejne trzy wieki zakon krzyżacki był jednym z najgroźniejszych wrogów Polski.
Spośród plejady zdrajców, którzy z całych sił przeciwstawiali się zjednoczeniu ziem polskich, wymienić trzeba arcybiskupów gnieźnieńskich: Jakuba ze Żnina, Janika, Henryka Kietlicza; biskupów krakowskich: Gedkę, Pawła z Przemankowa i Jana Muskatę; wrocławskich: Wawrzyńca, Tomasza I i Tomasza II oraz biskupa poznańskiego Andrzeja. Posługiwali się zdradą, fałszerstwem i klątwą. Wyklęli m.in. Władysława Wygnańca, Mieszka Starego, Henryka Brodatego, Konrada Mazowieckiego, Leszka Czarnego, Henryka Probusa, Władysława Łokietka, potem Kazimierza Wielkiego. Klątwa w średniowieczu oznaczała faktyczną utratę władzy, gdyż poddanych zwalniano z posłuszeństwa wobec wyklętego władcy. O zdjęcie klątwy trzeba było zabiegać w Rzymie, a trwało to długo i kosztowało słono. Jak w tych warunkach Polska mogła normalnie funkcjonować?
Nie rozwiązany pozostał konflikt z zakonem krzyżackim. Królestwo polskie było zbyt słabe, żeby podjąć się kolejnej walki. Król Łokietek oddał więc zakonników pod sąd papieski. Wyrok z 1321 roku nakazał Krzyżakom zwrot Pomorza Gdańskiego. Zakon, mimo polskich akcji dyplomatycznych i orzeczeń sądów papieskich, nie zamierzał tego zrobić. Wojny Polski z zakonnikami z Malborka trwały aż do 1521 roku. Jeszcze za Łokietka, w 1331 roku, Krzyżacy najechali na Wielkopolskę, Kujawy, Ziemie: Łęczycką i Sieradzką. Spalili Słupcę i Pyzdry. Szturmem wzięli Łęczycę i próbowali opanować Kalisz. Potem zdobyli i spalili Gniezno, Żnin, Nakło, Środę i Kostrzyń. W Gnieźnie nasi "bracia w wierze" obrabowali kościół katedralny. Podobny los spotkał miasta Sieradz, Uniejów, Warta i Szadek. W Sieradzu przeor dominikański, znający dobrze komtura elbląskiego, udał się do niego z prośbą, aby jako chrześcijanin, nie zabierał życia i majątku niewinnym ludziom. Komtur udał, że nie rozumie i kazał dominikanów obedrzeć nawet z habitów...
Syn i następca Łokietka, Kazimierz III Wielki starał się prowadzić politykę racjonalną, jak najmniej zależną od kościoła. Korzystając z sądów papieskich i zawierając taktyczne sojusze odzyskał dla Polski Kujawy i ziemię dobrzyńską. Tylko Pomorze Gdańskie zgodził się oddać zakonowi, jako „wieczystą jałmużnę”.
Polityka ta nie spodobała się biskupowi krakowskiemu Janowi Grotowi, który krytykował króla za ustępstwa wobec Krzyżaków oraz protestował przeciwko zbytnim, jego zdaniem, obciążeniom podatkowym biskupstwa na rzecz państwa. W 1334 rzucił klątwę na króla i nałożył interdykt na diecezję czyli zakaz odprawiania obrzędów religijnych. Król zrewanżował się oskarżeniem biskupa o zdradzanie tajemnic stanu, nawoływanie do buntu i nadużycia w nadawaniu beneficjów kościelnych. Kiedy w 1338 roku ekskomunikowany Kazimierz Wielki wszedł do katedry wawelskiej, biskup Grot z tego powodu przerwał nabożeństwo. Po kilku latach doszło do pojednania, ale pod pokojem kaliskim w 1343 roku biskup krakowski nie chciał się podpisać. Historia przyznała w tym sporze rację Kazimierzowi, jedynemu królowi polskiemu, któremu nadano przymiotnik Wielkiego...
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz