niedziela, 1 lutego 2015

Rozpustne dziewki z Jakubic

Kiej ostatki, to ostatki, cieszcie się dziouchy i matki, kiej ostatki to ostatki, niech tańcują wszystkie babki, kiej ostatki, to ostatki, niech się trzęsą babskie zadki.
Tak śpiewano dawnymi czasy w karczmach podczas karnawałowych zabaw.  Więc, trzęsły się babskie zadki, oj trzęsły.... Obecne bale i imprezy karnawałowe to już nie to samo, co tamte hulanki i swawole.

karnawał staropolski

Karnawał pojawił się w Polsce za czasów sarmackich. Nazywany był również zapustami i trwał od Trzech Króli do Wielkiego Postu. Szczególnie popularne były kuligi oraz maskarady czyli zabawy w maskach. Kulig był oczywiście rozrywką zarezerwowaną dla szlachty i magnaterii. Mieszczanie i chłopi organizowali inne zapustowe imprezy. W miastach przyjęły się zabawy pod gołym niebem i barwne pochody w maskach. Na wzór włoski organizowano tzw. reduty, czyli bale z płatnym wstępem. Na wsiach spotykano się w karczmach, gdzie biesiadowano i tańczono do rana. Karnawałową tradycją stały się pochody przebierańców, którzy przebrani za turonia i inne zwierzęta, wędrowali od domu do domu i zbierali podarunki. Było hucznie i wesoło. Księża często gromili te szaleństwa, uważając że taka przesada służy diabłu. Szczególnie naruszenie reguł Wielkiego Postu groziło poważnymi konsekwencjami. Przypomina o tym opowieść o tragicznym losie rozpustnych dziewczyn, które nie potrafiły poskromić swych żądz i skończyć w porę karnawałowej zabawy. Legendę o Dziewczym Wzgórzu spisał w 1976 roku nauczyciel szkoły w Jakubicach koło Sieradza na podstawie opowiadań dzieci szkolnych.

* * *

Migotliwym światłem łuczywa jarzyły się okna jakubickiej karczmy dzierżawionej przez Żydka warckiego, ostatniego z rodu Rossenbachów. Cały budynek liczący sobie ze dwa wieki, jakby rozkraczył się od pohukiwań, tańców, wiwatów, pijatyk i bójek ostatnich dni owego karnawału, który tego wieczoru dobiegł końca. Jeszcze tańczono, wiwatowano, ile tylko mogła wydołać chłopska dusza, kiedy nagle nocny stójka, co wieś od pożaru i złodziei chronił, kołatką oznajmił, że nadeszła północ, a z nią początek popielcowej środy.

Dziwcza Góra na mapie
Większość roztańczonych i pijanych szybko opamiętała się i co rychlej w powadze, jaką przystoi w okresie Wielkiego Postu, opuściła karczmę, udając się do swoich zagród. To samo uczynili parobcy wiejscy i dziadowie, co resztki żebranego przeznaczyli na płukanie gardła. Kilka dziewcząt, którym gorzała w głowach mocno szumiała, dzierżawca karczmy długo nakłaniał do opuszczenia karczemnej izby, a kiedy opuściły ją, miast iść do swych chat, wzięły się pod ręce i wśród śpiewu, śmiechów i krzyków szły, nie wiadomo po co, w kierunku sąsiedniej wioski Gołuchy, budząc starych i młodych w całej wsi. Ludzie złorzecząc im, obudzili swe domostwa i uspokajali rozszczekane psy.

Kiedy dziewczęta minęły ostatnie zabudowanie napotkały starca wracającego ze wsi Łabędzie. Wbrew jego woli ujęły go pod ręce i zaczęły z nim tańczyć, śpiewając przy tym sprośne śpiewki. Starzec protestował i błagał o pozostawienie go w spokoju z racji jego wieku i Wielkiego Postu, ale dziewczęta nie uległy jego prośbom, a nawet niektóre z nich zaczęły mu ściągać spodnie. Wtedy starzec rozgniewany do ostatniego, rzucił na nie klątwę, życząc im, aby je piekło pochłonęło. Na klątwę starca dziewczęta odpowiedziały pustym śmiechem, a jedna z nich dodała, że i w piekle z dziadkiem nie będzie im źle.

I stało się. Mroźną ugwieżdżoną noc od wschodu ku zachodowi przecięła błyskawica, a uśpionym światem wstrząsnął głuchy grzmot. Otworzyło się wnętrze ziemi, w którym rozpustne dziewczęta znalazły swój grób. Po latach nad dołem, jaki powstał w tym miejscu wzniesiono krzyż, który przetrwał tam do pierwszej wojny światowej. Pod nim w głuche zimowe noce niektórzy z przechodniów widywali grupkę rozhulanych dziewcząt. Ku przestrodze młodych, starzy ludzie jeszcze wspominają o losie rozpustnych dziewcząt. Miejsce, w którym zapadły się dziewczęta, nazwano Dziewczym Wzgórzem. Znajduje się ono tuż za wsią. Kim był starzec?... Dołek jako znak po zapadlisku, pozostał do dziś.

* * *
dziewcza góra
Za wsią Jakubicami na zachód, o wiorstę drogi, leży góra stożkowa, którą lud tamtejszy nazywa „Dziewczą", zapewne dlatego, że na niej za czasów pogańskich dziewice musiały ofiary składać...(Gazeta Świąteczna 1891 nr. 570). Foto: Piotr Tameczka
Czasy się zmieniają, dzisiejsi starcy raczej nie mieliby pewnie nic przeciwko zabawom z rozpustnymi dziewczętami. A i niebiosa jakby rzadziej w sprawach obyczajowych interweniują...

Źródło: http://sieradzkiewsie.blogspot.com/.

3 komentarze:

  1. Kim był ten dziad? Na pewno moherowym beretem, nie sympatyzującym z żadną partią. Takim, co to wszystko wie lepiej i nie lubi kobiecego piękna. Który zawsze mówi innym jak mają żyć, chociaż samemu nie jest święty....

    Ale to tylko taka luźna moja interpretacja dawnych opowiadań :)

    Zapraszam do siebie: http://redmind.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesław Klimczak4 lutego 2015 01:30

    Z pewnością, to musiał być taki właśnie typ...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny artykuł :)
    Szkoda dziadka, za co rzucać na biedne kobiety kłatwy.. :)

    OdpowiedzUsuń