
Poniżej: fragment książki Stanisława Szpotańskiego "Powstanie Listopadowe 1830-1831" wydanej w 1930 r.
...do teatru, gdzie na przedstawieniu znajdował się generał Chłopicki, wszedł podporucznik Dobrowolski i zwróciwszy się do publiczności zawołał:
— Polacy! do broni! Braci naszych Moskale wyrzynają w Łazienkach! Nie czas się bawić! Damy do domów! — Poczem do Chłopickiego:
— Pomagaj nam, generale, teraz czas!
— Zastanów się pan, co pan robisz?!
— Nie czas zastanawiać się, generale.
— Dajcie mi spokój, odparł Chłopicki. I poszedł do mieszkania jednego z oficerów, gdzie całą noc spędził przy fajce, w ten sposób oceniając wybuch:
— Półgłówki zrobiły burdę, mieszać się do tego nie należy. Pomysł walki z Rosją, w 300.000 wojska zalać nas mogącej, gdy my tylko 50.000 wystawić jesteśmy w stanie, jest pomysłem głów, którym piątej klepki brakuje.